niedziela, 28 grudnia 2014

Prolog, czyli Julia powraca do życia

02.09.2014 r.

Drogi pamiętniku!
Dawno do ciebie nie pisałam, mam nadzieję, że mi to wybaczysz. Dzisiaj był pierwszy dzień nauki w szkole. Mówiłam Ci już, że zapisałam się do szkoły muzycznej? Może tak. Ale mniejsza z tym. Z pewnością nie pisałam, że mnie nie przyjęli. Bo przyjęli! Nie mogę w to uwierzyć! Ta szkoła jest po prostu idealna. Cała kolorowa, wszędzie przeróżne instrumenty.. A w dodatku każdy był dla mnie miły. Jest tam najwspanialej na świecie. Poznałam też fajnego chłopaka, ale ma dziewczynę, więc nic z tego. Ale dosyć o szkole. Przecież mówię o chłopaku, a nawet nie wiesz, że rozstałam się z Fredem. Zerwałam z nim, okazało się, że mnie zdradzał. A tak w ogóle w połowie wakacji przeprowadziłam się z rodziną do Buenos Aires! To od dawna było moje marzenie, a teraz już tu jestem i zostanę na zawsze! Dobra, ja już muszę kończyć, bo mama woła na kolację :( Do zobaczenia niedługo!

Twoja przyjaciółka

***

Tak, więc Julia powraca.
Nowe opowiadanie.
Obiecałam sobie, że nie wrócę. Ale wróciłam. Postanowiłam dać sobie ostatnią szansę. Czy wyjdzie to na dobre? Nie wiem.
To jest jak na razie jedyny blog, gdzie możecie mnie spotkać 'samą'.
Szykuję też dla was niespodziankę, ale o tym dowiecie się 1 stycznia ;)
Okey, to na tyle! :D
Zapraszam do komentowania ;)


piątek, 19 grudnia 2014

Żegnajcie

Witajcie, a właściwie żegnajcie.
Nie będę się rozpisywała. Nie zamierzam też się wam tłumaczyć.
Chcę tylko powiedzieć, że odchodzę. Z całego bloggera.
Przepraszam tą małą garstkę czytelników (chociaż pewnie już mnie zostawili).
Dziękuję każdej poznanej osobie. Bez was byłabym nikim.

Żegnajcie
Julciaa D.
Julia

poniedziałek, 3 listopada 2014

Rozdział 1 "Pierwszy dzień"

Rozdział dedukuję wszystkim, którzy skomentowali prolog ;*



Każdy człowiek jest inny. Tak właśnie zostaliśmy stworzeni i chociaż staralibyśmy się najmocniej jak potrafimy nie możemy być kimś innym. Mimo wszystko każdy z nas czymś różni się od pozostałych. 

Przetarła zaspane oczy i znudzona zerknęła na zegar wiszący na przeciwległej ścianie. Kiedy zauważyła która jest godzina szybko zerwała się z łóżka. No tak, znowu zaspała. A to dopiero pierwszy dzień w nowej szkole. Dziewczyna była na początku zła na rodziców, że przenoszą ją w środku semestru. Teraz trochę się stresuje. Podeszła do szafy i wyciągnęła z niej ubrania. Poszła do łazienki i po szybkim prysznicu ubrała się w przygotowany zestaw. Rozczesała swoje długie włosy i zrobiła lekki makijaż. Do swojej torby włożyła Iphona najpierw sprawdzając czy nie ma żadnych wiadomości. Kiedy zeszła na parter poczuła słodki zapach naleśników.
- Dzień dobry mamo. - przywitała się tuląc rodzicielkę.
- Cześć córciu. Zjesz śniadanie?
- Jeszcze się pytasz? Wiesz, że kocham naleśniki. - zaśmiała się zajmując miejsce przy stole. Wzięła na talerzyk jednego naleśnika i posmarowała go nutellą.
- Pyszne. - zachwyciła się spoglądając na zegar.
Kiedy skończyła odłożyła brudne naczynia do zmywarki.
- Kochanie, a to nie za wysokie obcasy do szkoły? - zapytała Rose spoglądając na córkę. 
- Oj mamoo. To jest 21 wiek, teraz to normalne - powiedziała dziewczyna wychodząc z kuchni - będę o 14. - dodała.
Założyła torbę na ramię i wyszła z domu. Droga do szkoły zajęła jej zaledwie 5 minut, ponieważ skróciła ją idąc przez park. Kiedy była na miejscu zobaczyła znajomą twarz. Była zszokowana.
- Ma..marco? - wyszeptała wpatrując się w chłopaka.
- Fran? Co ty tutaj robisz? - zapytał brunet.
- Przeprowadziłam się tu, będę chodziła do tej szkoły. - powiedziała cicho.
- Ja.. ja.. wiesz jak za tobą tęskniłem?
Dziewczyna bez słowa mocno przytuliła chłopaka, ten jednak nie odwzajemnił uścisku.
- Marco? O co chodzi? - powiedziała zaniepokojona dziewczyna - przecież teraz wszystko będzie dobrze. Znów będziemy razem.
- W tym problem, że nie, Francesco. To co było między nami się skończyło, nie może..
- Ale możemy to odbudować. Przecież wciąż się kochamy. - zaczęła Francesca robiąc smutną minę.
- Nie, nie kochamy się. Wraz z końcem naszego związku zakończyła się nasza miłość. Tego nie naprawimy.
- Ale Marco.. - zaczęła.
- Nie ma żadnego ale. Lepiej będzie, jeśli nie będziemy się widywać. - powiedział patrząc na swoje buty.
- Marco?! - krzyknęła jakaś szatynka podbiegając do chłopaka - A więc to prawda?! Zdradzasz mnie?! - krzyczała.
- Spokojnie kochanie..
- Ko..kochanie? - zakrztusiła się Francesca - Czyli ty.. ty tak po prostu..
- Marco! Jesteś debilem! - przerwała jej szatynka i uderzyła chłopaka w twarz, po czym odwróciła się i poszła do środka.
Brunetce zaszkliły się oczy. Pobiegła do wnętrza budynku. Po jej bladych policzkach leciały łzy. Po chwili wpadła na kogoś. Potknęła się i prawie upadła na ziemię. Prawie, bo nieznajoma osoba złapała ją w ostatnim momencie.
- Nic ci nie jest? - zapytał brunet trzymając Francescę w objęciach.
- Nie.. - powiedziała cicho.
Chłopak pomógł jej wstać, po czym podał jej torbę, która spadła na ziemię.
- Diego, miło mi - zaśmiał się przerywając niezręczną ciszę - Jak się nazywasz?
Dziewczyna jednak nie odpowiedziała. Bała się? Uratował ją dzwonek oznajmujący początek lekcji. Dziewczyna szybko poszła do sali śpiewu zostawiając Diega na korytarzu.
Do końca dziewczyna nie widziała się więcej z Marco ani z Diegiem. Brunetkę wszyscy polubili i już tego dnia wieczorem w domu jednej z dziewczyn odbywa się impreza z okazji przywitania Francescy, na którą przyjdą wszyscy z jej klasy.


Ludmiła podeszła do drzwi, a kiedy je otworzyła do środka wpadła Natalia i mocno ją przytuliła.
- To co? Zaczynamy? - zapytała uśmiechnięta idąc do salonu.
- Właściwie to już dużo zrobiłam, Diego mi pomógł. - uśmiechnęła się brązowooka.
- Ah.. ale coś na pewno musimy jeszcze zrobić. - powiedziała z optymistycznym uśmiechem na ustach.
- No, coś się znajdzie.
- A do której będzie impreza?
- Ciocia pozwoliła do 4, ale wszyscy mają zostać na noc. Dałam już reszcie znać, a twoje rzeczy tu zawsze są, więc wiesz. A tak w ogóle zaprosiłam dziewczyny na dwie godziny wcześniej, żebyśmy się razem przygotowały.
- Super! Okey, zaczynajmy, bo musimy się jeszcze przygotować. - powiedziała brunetka z wielkim uśmiechem na ustach.
Dziewczyny do końca przygotowały dom. Chwilę później przyszła reszta dziewczyn. Poszły do garderoby Ludmiły i zaczęły szukać sobie sukienek i butów. Błądziły między wieszakami w środku ogromnego pomieszczenia. Po jakimś szacie każda miała już odpowiedni strój. Po kolei zaczęły chodzić do łazienki, żeby się przebrać. Pierwsza poszła Natalia. Po kilku minutach wróciła ubrana w pudrowo-różową sukienkę i czarne szpilki. Ludmiła zaczęła robić jej makijaż, a tymczasem reszta dziewczyn poszła się poprzebierać i pomagać sobie w makijażu. Gdy minęły prawie 2 godziny każda z nich była gotowa. Violetta miała na sobie prześliczną turkusową sukienkę i srebrne buciki. Francesca ubrała czarną przewiewną sukienkę i czarne szpilki. Camila również ubrała czarną sukienkę i buty. Lara założyła białą sukienkę i błyszczące buty. Z kolei Lena po długich rozmyśleniach wybrała czarną sukienkę z odrobiną panterki i buty z tym samym wzorem. Ludmiła skończyła ostatnia, ale dla tego efektu było warto. Założyła śliczną granatową sukienkę i czarne szpilki na wysokiej platformie. Po kilku minutach przyszedł Leon, Federico, Bruduey, Maxi i Andres. Po niecałych dwóch minutach dołączyli Diego i Marco. Ludmiła włączyła głośną muzykę i wszyscy zaczęli się bawić.
- Ślicznie wyglądasz. - powiedział Leon podchodząc do Violetty.
- Dzięki. - zaśmiała się dziewczyna.
- Zatańczymy? - zapytał spoglądając w jej brązowe oczy.
Dziewczyna przytaknęła i razem wyszli na parkiet.
Muzyka zwolniła i Violetta z Leonem musieli tańczyć przytuleni do siebie. Zabawę przerwał krzyk zdenerwowanej Ludmiły:
- Zabiję cię Pasquarelli!
Po chwili blondynka zaczęła gonić chłopaka po całym domu. Camila zatrzymała przyjaciółkę i przytrzymała ją, aby nie uciekła.
- Co się stało Ludmiła? - zapytała spokojnie.
- Ten.. ten głupek mnie oblał sokiem! - krzyknęła.
- Idź się przebrać, to na pewno przez przypadek.
- Nie widziałaś jak się śmiał! Zabiję go!
- Lu, przebież się, ochłoń.
- Ale..!
- Idź.
- Dobra..
Wściekła blondynka poszła na piętro do swojej garderoby. Przebrała się w kremowo-czarną sukienkę i założyła kremowe szpilki. Poprawiła makijaż i wzięła kilka głębokich oddechów. Jest okey. Nie marnuj nerwów na tego palanta. - powiedziała do siebie w myślach i wróciła do salonu. Wszyscy już bawili się w najlepsze.
O 3:55 Ludmiła wyłączyła muzykę i powiedziała, że impreza się skończyła. Zgodnie z wolą jej cioci wszyscy zostali u Ludmiły. Każdy dostał śpiwór i poduszkę. Ponieważ salon jest dużo większy od pokoju Ludmiły to tutaj nastolatkowie spędzą noc. Wszyscy przebrali się i chwilę po 4 poszli spać.


~~~~~
Przepraszam za to u góry :(
Dwa tygodnie i takie coś :/
Julia jest głupia.
Julia czeka na tą masę hejtów.
Julia postara się zdobyć trochę talentu.
Julia kocha wszystkich <33

środa, 22 października 2014

Prolog "Idealna"

Z dedykacją dla wszystkich ;*


Już czas.
Przeglądasz się w lustrze, ale nie widzisz tam zwyczajnej siebie. Widzisz piękną dziewczynę w cudownej sukience, wspaniałej fryzurze i z prześlicznymi dodatkami. Jesteś pełna podziwu. Ostatni raz przejeżdżasz szminką po ustach i odkładasz kosmetyk na toaletkę. Piskasz się perfumami o zapachu róży i oddalasz się o dwa kroki. Widzisz piękną kobietę w całej okazałości. Nienaganna postawa, perfekcyjna kreacja. Wszystkie szczegóły dopracowane. Zakładasz ulubiony płaszczyk, zawieszasz torebkę na ramię, po czym wychodzisz na zewnątrz. Za chwilę bal. I pamiętaj jedno.
Jesteś piękna.

~~~~~~~~~~~~~~

I oto prolog. Wiem, trochę dziwny xd
Postanowiłam zacząć od nowa, mam nadzieję, że się wam podoba, bo trochę nad tym siedziałam ;)
Chciałam, żeby było idealnie. Czy jest? Decyzja należy do was, ja tylko powiem, że mi się wyjątkowo podoba.
Dziękuję, że jesteście ;*
Wasza Julia <3

poniedziałek, 20 października 2014

Powracam?

Okey, nie wieżę, że to się dzieje na prawdę, ale Ola mi świadkiem.

"Mądra Julson mnie przekonała do powrotu. Bardzo jej za to dziękuję. Dlatego wracam. Nic nie usuwam, ze wszystkimi będę pisać. Mam w dupie hejty. Kocham wszystkich. Niedługo już nowy rozdział."

(Od aut.)
Zostałam do tego zmuszona, dlatego radzę przeczytać 'Nowe zasady bloga'. Dodam też, że mam nadzieję że nie będę żałowała, kocham bardzo mocno Julię i mam nadzieję, że jest zadowolona i nic więcej nie muszę xd



Czy o to chodziło? Więcej nie zrobię.
Teraz dodam to, co chciałam napisać.
Wiecie, nawet już zaczęłam. Ale się bałam.

Eh, powinnam się ogarnąć, macie rację.
Nie wiem po co to zrobiłam. Odeszłam.
To było głupie, i mimo że dużo myślałam, ta decyzja nie była przemyślana.
Po co ja to zrobiłam? Bo hejty? Bo brak czasu? No błagam, to nic takiego. Przyznaję, hejty trochę mnie ruszyły.. to bolało. Bardzo bolało. Zrozumiałam, że to był błąd. Hejterzy chcieli, żebym odeszła. Więc zostanę. Nie dla konkretnej osoby, dla siebie. Teraz zmieniam zdanie. Robię to tylko dla Julii. Tak, wiele osób mnie prosiło i pisało 'dla mnie'. Ale posłucham tylko jej. Nie wiem dlaczego. Ah, ten dar przekonywania xdd

Ale uwaga ;>
NOWE ZASADY BLOGA!

Nowe opowiadanie/powracam do pierwszego. Zastanowię się co zrobię. Na pewno remont wszystkich zakładek i MOŻE nowy szablon. Rozdziały najwięcej jeden tygodniowo, choć wątpię że nawet tyle sobie poradzę. Czasem może się zdarzyć jakiś OS. Wszelki spam w komentarzach pod postem usuwany, jeju, czemu nie wierzycie że zaglądam na blogi w zakładce 'zapraszam'? Serio to robię, ale czytam tak dużo różnych blogów, że po prostu nie mam czasu komentować. Jeśli chcecie się ze mną skontaktować radzę przez gg lub aska, bo tam przebywam najczęściej. Powstanie moja strona na fb. Wracam na wszystkie blogi, ale przejdę one pewien 'remont'. Nie zdradzę czego będzie on dotyczył. O wszelkich ważnych zmianach będę informowała w oddzielnych postach. Tutaj powstanie, że tak powiem 'nowy blog', ale ze starym adresem i być może opowiadaniem ;)

Em, to by było na tyle. Jeśli wchodząc na bloga w najbliższym czasie będą jakieś problemy, to tylko ze względu na przyszłe zmiany. Prace nie będą się posuwały jakoś szybko, bo wiecie - szkoła. I tak teraz powinnam zakuwać na jutrzejsze sprawdziany z Angielskiego i Niemieckiego, i przepisywać zeszyt z Chemii. A dodatkowo jutro powinnam znać tekst na przedstawienie. Muszę też się przygotować na konkurs z Polskiego, zrobić projekt na Niemiecki, napisać opowiadanie na Angielski i jeszcze kilka spraw o których nie mam czasu wspominać.

Jaz zawsze dziękuję kilku szczególnym osobom. Pominę osoby, które zignorowały nawet moje odejście, bo nie chciało im się ruszyć i przeczytać postu. Dziękuję:

Mojej kochanej Jessice ♥
Mojej najwspanialszej Julii ♥
Kochanej Olii K. ♥
 ♥ Mojej Katarince ♥
Bliźniczce Alexi ♥
Wspaniałej Cathy ♥
oraz:
♥ Luxi, Ninie, Oli, Kasi i Francesce oraz wszystkim Aniołkom z NGV (będzie mi was brakowało :c) ♥


To chyba tyle. Witam na nowym, odmienionym When I Look At You :)

Julia ;*

piątek, 17 października 2014

Żegnajcie [Edytowany]

Tak. Odchodzę.
Ja po prostu dalej tak nie mogę.
Zwalam wszystko, jest na mnie pełno hejtów.
Poradzicie sobie beze mnie. Nie jestem taka ważna. Jestem zwykłą dziewczyną, która myśli, że ma talent. Nie mam go, wreszcie to zrozumiałam.
Dziękuję wszystkim.. byliście ze mną.
Kocham ;*
Będę tęskniła..
Przepraszam..
Julcia D.
Julia.



Okey! Kurde jaka ja głupia! Chciałam odejść, a nawet sensownego pożegnania nie napisałam!

No już płaczę, a mówiłam sobie, że będę twarda..

Kochani.. mi też jest trudno.. ale ja dalej tak nie mogę. Gdybyście widzieli te wszystkie hejty.. ale nie tylko o to chodzi. Ja wszystko zawalam. Szkołę, przyjaciół. Całe swoje życie. I to tylko ze względu na blogi! To może być pasja, ale bez przesady..
Z usunięciem blogów wiąże się usunięcie aska, fb, gg i tego wszystkiego.. Nie chcę mieć styczności z hejtami. Przepraszam.

EDIT: Jednak nie usunę blogów, aska itd., jednak będą one nieaktywne :)

Chcę wam wszystkim bardzo podziękować. Gdyby nie wy ten blog by nie istniał. Ten jak i wszystkie inne. Na tym blogu osiągnęłam więcej niż na wszystkich innych razem. Nie wiem co powiedzieć. Naprawdę szczerze dziękuję za to wszystko co dla mnie zrobiliście. To naprawdę dużo i nigdy nie dam rady się wam odwdzięczyć. Nie mam słów, którymi mogę to opisać.. tak bardzo wam dziękuję..

Blogger od zawsze był moim drugim domem. Nawet na początku, kiedy nikt mnie nie czytał miałam taką pewną satysfakcję z tego, że piszę. Zdaję sobie sprawę z tego, że piszę lepiej niż wcześniej. Powiem nawet, że dużo lepiej. Nie nie chwalę się. Wiem, że niej idealnie. Że dużo brakuje mi do bycia 'dobrą'. Ale przyznajcie, na początku była masakra. Ale blogger na zawsze zostanie w moim sercu. Tyle tu się działo. Tak dużo wspaniałych rzeczy..

Muszę iść po chusteczki..

Dziękuję wszystkim ogromnie, ale szczególnie chcę wyróżnić 'kilka' wspaniałych osób. Nie będę się rozpisywała na ich temat. Wszystkie dziewczyny wiedzą, że kocham je. Tak mocno kocham ;*

♥ Jessica, moja najukochańsza Jessica. ♥
♥ Julia K, najwspanialsza
♥ Ola K, ta która zawsze wspiera ♥
♥ Luxi Ferro, ta która po prostu 'jest' ♥
♥ Katarina, taka kochana i moja
♥ Alexandra Verdas, moja świruska, bliźniaczki forever 
♥ Cathy Lambre, ta która.. jest taka wspaniała ♥
♥ Nina Pasquarelli,moja nowa przyjaciółka ♥
♥ Kathy, moja kochanka ♥
♥ Stevie Blanco, wspaniała koleżanka
♥ Carolina Verdas, ta która zawsze bierze winę na siebie ♥
♥ Naty Perrdio, ta która zawsze zachowa zdrowy rozsądek
♥ Wszystkie aniołki z NGV, po prostu kocham ♥

Chyba wszystkie wiedziały ^^

Julia ryczy :(

Nie wiem co dodać.. chciałabym przeprosić wszystkich za moje zachowanie.. za to co robię.. ja.. jestem głupia. Serio głupia. Jakaś chora i głupia! Co ja sobie myślałam?! Że przeproszę, podziękuję i mogę zniknąć. To nie wystarczy! Ja zdaję sobie z tego sprawę. Ja muszę odejść. Muszę. Chciałabym zostać, oj bardzo bym chciała. Ale zrozumcie, że nie mogę. Wiem, że to trudne. Dla mnie też trudne. To już rok. Chciałam przygotować coś specjalnego, nie chodziło mi o to. Więc po raz kolejny - PRZEPRASZAM! Jestem idiotką :(

Idę po kolejną paczkę chusteczek.. przydałoby się jakieś wsparcie :(

Szczególnie przepraszam Julię K.
Za wszystko. Po prostu za wszystko. Wiem, jestem głupia i zachowuję się jakbym miała wszystkich w dupie. Dzięki za szczerość. Ale uwierz, że wszyscy jesteście dla mnie ważni. Kurde.. niedługo będziemy się znały rok, a ja co? Ja cię zostawiam.. ale już na zawsze zostaniesz w moim sercu. Jesteś jedną z pierwszych osób z którą nawiązałam kontakt.. jedną z pierwszych osób którą szczerzę polubiłam.  Kurde, traktuję cię jak przyjaciółkę.. nie wiem czy ja jestem nią dla ciebie, ale wiem, że ty dla mnie z pewnością tak. Będzie mi brakowało rozmów z tobą.. tak cholernie będę tęskniła :(

Jeszcze tylko chwilka ;)

Dziękuję za 3300 wyświetleń
165 komentarzy
15 obserwatorów
Kocham was wszystkich <33

I to chyba wszystko..
Moje oficjalne odejście następuje 19 października, jednak post publikuję już teraz ^^
Aska, gg i fb usunę pod koniec miesiąca ;)

DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM KTÓRZY TU BYLI CHOCIAŻ RAZ!
KOCHAM WAS BARDZO <33

Julia

wtorek, 14 października 2014

Rozdział 4 "New life"

Rozdział dedykuję wszystkim, którzy tu jeszcze są.
Kocham was ;*



"Niektóre rzeczy naprawdę są wieczne."


2 tygodnie później

- I jak? - zapytała przyjaciółkę przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze.
- Kochanie! Masz niesamowitą figurę! Chłopaki będą za tobą szaleli jak pójdziemy do szkoły!
- Tak, ale najpierw muszę zrobić coś z resztą siebie. - mruknęła. No tak, figurę ma dobrą. Ale to jedynce co się zmieniło.
- Kolejny punkt to włosy. Co dokładnie Ci nie odpowiada?
- Kolor i to, że wyglądają jak rozczochrane. A w dotyku są jak siano.
- Myślę, że musisz kupić inny szampon. A kolorem zajmiemy się później. - pokiwała wolno głową i dodała - Chodź.
- Gdzie?
- Wybrać Ci szampon!
- Chcesz iść na zakupy tylko po szampon? - podniosła brew do góry.
- Każdy pretekst jest dobry! - zaśmiała się - No chodź Cami!
- Okey. - zaśmiała się i wstała.

~~~~

- Miałyśmy iść tylko po szampon, a kupiłaś kilka toreb ubrań!
- No co, musisz mieć nowe ciuchy! Nie marudź. Nie rozumiesz, że musisz podkreślać swoją sylwetkę?
- Moja sylwetka nadal mogłaby być lepsza.
- Oj, nie marudź! Teraz trzeba zrobić coś z zębami. Jak długo masz aparat? - zapytała.
- Około dwa lata górny łuk i półtorej roku dolny. A co?
- To dosyć długo, myślę, że można go już zdjąć.
- A co jeśli..
- Spokojnie. Będzie dobrze. - pocieszyła przyjaciółkę. Kupiłam pastę, której sama używam. Bielsze zęby będą po tygodniu, a idealne po około dwóch. Już po jednym razie zobaczysz różnicę. 
- Miejmy nadzieje. A co z piegami? - mruknęła cicho.
- Piegi są zaletą. Będzie okey.
- Dobra. To koniec jak na razie. Padam. Obejrzymy jakiś film?
- Okey. Może "Trzy metry nad niebem"?
- Tak! Kocham ten film!
- Idę załatwić pop-corn.

***

Francesca niepewnym krokiem weszła na teren uczelni. Widziała pełno bawiących się, tańczących nastolatków. Śmiali się, rozmawiali. Weszła do budynku, wcześniej czytając wielki szyld z nazwą szkoły. Szybko odnalazła gabinet dyrektora i cicho zapukała. Otworzyła drzwi i ujrzała dość wysokiego brunetka stojącego przy oknie. Spojrzał na nią i kazał zamknąć drzwi.
- Dzień, dobry. Nazywam się Feancesca, rozmawialiśmy przez telefon.
- Tak, Francesca, pamiętam. Wyobrażałem sobie ciebie inaczej. Proszę siadaj.
- Przyniosłam te papiery o które pan prosił.
- Jaki pan, w naszej szkole wszyscy są po imieniu. Pablo.
- Francesca.
- Dobrze. W takim razie od dzisiaj oficjalnie jesteś uczennicą SudioOnBeat Francesco.
- Dziękuję! To naprawdę wiele dla mnie znaczy.
- Jutro pokażę Ci twoją szafkę. Poproszą kogoś żeby cię oprowadził. Nie zapomnij stroju do tańca. Do jutra.
- Do zobaczenia. - powiedziała i uśmiechnięta wyszła z gabinetu.
Poczuła wibracje telefonu. Sięgnęła torebkę i zaczęła ją przekopywać w poszukiwaniu telefonu. W pewnym momencie wpadła na kogoś i się przewróciła. Strasznie bolała ją kostka. Spojrzała na bruneta przed nią i krzyknęła:
- Widzisz co narobiłeś?! Brawo!
- Przepraszam. Nic ci nie jest? - zapytał spokojnie.
- Przepraszam?! Przepraszam?! Kostka mnie przez ciebie boli! - powiedziała i usiadła na ziemi masując obolałe miejsce.
Bez słowa wziął ją na ręce.
- Puszczaj! Co robisz?! Zostaw mnie! - krzyczała, a wszyscy patrzyli na nich jak na wariatów.
- Spokojnie. - powiedział i zaniósł ją na ławkę. Położył i usiadł obok jej stup. Wziął to bolącą do ręki.
- Powiesz jak zaboli.
Zaczął dotykać różnych miejsc. Dziewczyna przerwała mu głośnym krzykiem.
- Myślę, że nie jest skręcona. Jutro już nie będziesz nic czuła. Daleko masz do domu?
- Trochę. Ale pójdę na autobus.
- Okey, zaprowadzę cię na przystanek.
- Poradzę sobie. - powiedziała oschle i utykając poszła w kierunku przystanku.

***

- Hej Lu. - usłyszała znajomy głos w słuchawce telefonu. Od razu się uśmiechnęła.
- Cześć.
- Co dzisiaj robisz?
- W sumie nie mam żadnych planów.
- Teraz już masz.
- Hmm.. jakie?
- Porywam cię.
- A gdzie?
- Niespodzianka.
- To się nie zgadzam.
- Co? Jak to? Czemu?
- Nie wiem w co się ubrać.
- Sugeruję normalnie.
- Normalnie, to znaczy dresy i rozciągnięta koszulka?
- Normalnie, czyli tak jak na hmm.. spacer.
- Czy ty coś sugerujesz?
- Ależ skąd. Bądź gotowa o 19, przyjadę po ciebie. - zaśmiała się i rozłączyła.


~~~~~~~

Julia przeprasza.
Tak długo nie było rozdziału.
A teraz takie coś.
Przepraszam :(
Mam nadzieję, że jeszcze ktoś tu jest :(
Kocham ;*

wtorek, 23 września 2014

Post bez tytułu #ileśtamxd :D

Dum, dum, dum! xd
Sory, odbija mi trochę ^^
Chcę ogłosić iż dołączyłam do wspaniałego bloga z Shotami :D
Wpadniecie? Dla mnie?
To serio ważne xd
Oky, to ja spadam ^^
Serio mi odwala -,-
Weźcie mnie ogarnijcie! :D
Szpadam xd

Rozdział 3 "The love always appears unexpectedly"

Rozdział dedykuję Oli <3
Kocham Cię ;**
Dziękuję, że jesteś ♥


"Mam pistolet, dwa naboje i nas dwoje, 
to koniec, w tym raju, po tej stronie."


- Lud-mi-ła! Lud-mi-ła! - krzyczał tłum. Kiedy tylko zauważyli światową ikonę mody ich zainteresowanie muzykiem spadło do 0,99%. No w końcu to Ludmiła Ferro, ona zawsze jest w centrum uwagi.
- Dziękuję, ale chyba nie przyszliście tu aby mnie zobaczyć. - zaśmiała się blondynka.
- Ludmiła! - podeszła do niej jedna z reporterek - Słuchasz muzyki Federica?
- Ym.. może kiedy indziej. Teraz przyszłam na koncert i mam nadzieję, że będzie fajna zabawa. Przyszłam, żeby się wyluzować.
- Czy możemy liczyć na jakiś mały wywiadzik w naszym programie?
- Myślę, że tak. Ale mam bardzo napięty grafik i nie wiem kiedy będę miała czas.
- Dobrze, tu jest numer telefonu menadżera. Skontaktuj się z nim.
- Zadzwonię.
Blondynka za pozowała do kilku zdjęć i u boku ojca weszła na salę. Udało jej się stanąć w pierwszym rzędzie. Czekając na gwiazdę wieczoru zrobiła zdjęcie i umieściła na instagramie z dopiskiem "Dzisiaj jestem na koncercie, mam nadzieję, że będzie fajnie!". A potem zalogowała się na twittera i dodała kolejne zdjęcie z opisem "Koncertt! Już nie mogę się doczekać! #Koncert #Już #Teraz! Ludminators jesteś tutaj? @Federico Pasquarelli kiedy wyjedziesz na scenę? CZEKAMY!!"
Ku jej zdziwieniu od razu pojawiło się dużo komentarzy. Ale jeden zdziwił ją najbardziej. Był to komentarz od Federico "@Ludmiła Ferro Jeszcze chwila, czekajcie na mnie :D". Zszokowana jeszcze raz przeczytała. Nie myliła się. Schowała telefon do torebki i dalej czekała na młodego gwiazdora.

***

Zaraz muszę wyjść za scenę - pomyślał i po raz ostatni wszedł na twittera. Bardzo zaciekawił go wpis jednej z obserwowanych osób. Ludmiła Ferro - światowej sławy modelka i aktorka napisała o koncercie i go oznaczyła. Przyszła tu. Na jego koncert. Napisał komentarz. Nadal nie mógł w to uwierzyć. Powoli zaczęły do niego docierać pewne fakty.
To dlatego słyszałem jak ktoś skandował jej imię. To dlatego taki tłum był przed salą. To dlatego przed chwilą była w telewizji.
Przejrzał się w lustrze. Pokazał kciuk w górę jednemu ze scenografów i wybiegł na scenę.
- Dziękuję kochani! Nie sądziłem, ze tak wiele osób przyjdzie na ten koncert! Jesteście dla mnie najważniejsi! Chcę serdecznie powitać specjalnego gościa! Nie miałem pojęcia, że tacy ludzie przyjdą na mój koncert! Przyjechała tu Ludmiła Ferro! Bardzo Ci dziękuję!
Z głośników wydobyły się pierwsze nuty. Po chwili chłopak zaczął śpiewać jedną ze swoich piosenek.

~~~~

- Dziękuję wam za ten cudowny koncert! Byliście cudowni! Kocham was! - krzyknął i zszedł ze sceny.
- Gratuluję, byłeś świetny! - powiedział do niego menadżer. - Mam pomysł. Może uda  nam się tu ściągnąć tą Ludmiłę. Dzięki niej i tak mamy większy rozgłos.
- Jak to? - zdziwił się.
- Wspomniała na instagramie i twitterze o koncercie. A dodatkowo się oznaczyła. Wiesz ile Ci followersów doszło? Jest ich prawie 500 tysięcy!
- Co? Aż tyle? To 100 tysięcy więcej niż miałem!
- Dlatego po nią idź!
Chłopak pokiwał głową i poszedł w kierunku Ludmiły, która otoczona była fanami i dziennikarzami. Zdziwił się, że nikt do niego nie podbiegł. Zaczął przepychać się przez tłum i po chwili znalazł się za blondynką. Uśmiechnął się czując woń jej perfum.
- Ludmiło? - powiedział łapiąc ją za ramię.
Dziewczyna się odwróciła i spojrzała na chłopaka.
- Tak? - zapytała podpisując koszulkę jednej z fanek.
- Mój menadżer prosił żebym po ciebie poszedł. Chciałby z tobą porozmawiać.
- Yhm, okey. Za chwilę przyjdę.
- Dzięki. - uśmiechnął się czarująco i poszedł do swojej garderoby.

***

Spojrzał na księżyc odbijający się w tafli wody. Potem jego wzrok powędrował na gitarę i znów na wodę. Ułożył odpowiednio place i zaczął grać. Grał melodię której jeszcze nigdy nie słyszał. Powoli, regularnie szarpał za struny. Kiedy skończył powtórzył to po raz drugi, a potem trzeci. Za każdym razem starał się ułożyć tekst. Nie umiał.
Hiszpan schował gitarę do pokrowca i rozejrzał się. Wstał i trzymając gitarę wrócił do domu. Właściwie nie do końca. Wdrapał się na drzewo i przeszedł przez okno. Jego matka nie wiedziała, że się wymknął. Wymykał się codziennie. Jedyną osobą która to wiedziała była jego siostra. Jego mała siostrzyczka, którą kochał najmocniej na świecie.
Zamknął za sobą okno, zsunął ze stup buty i położył się spać.

○○○○○○○○○

Oky, jest rozdział :D
Postanowiłam, że zawsze będzie o trzech postaciach ^^
Ostatnie trochę krótkie, ale szczegół.
Podoba się wam?
Następny jak mi się uda xd
Kocham <3
Julia.

Notka pisana 14 września

niedziela, 21 września 2014

Trzy miesiące z wami! :D + Wyniki konkursu!

Kochani wy moi <3
Zanim pokażę wam statystyki itd. chcę mieć chwilę na przemowę :D
Jeśli chcecie omińcie ten fragment, to tylko moja paplanina xd

Jesteście tu ze mną trzy miesiące. Równe trzy miesiące! :D
Nie mogę uwierzyć, że ten czas tak szybko zleciał!
Niedługo też będzie mój rok na bloggerze! Trzeba zrobić jaką niespodziankę :D Ja co wymyślę ^^
Bardzo się cieszę z tego wszystkiego. Trzy miesiące temu wpisałam adres "francesca-love-story" i dałam tytuł 'When I Look At You'. Na początku, przyznaję, żałowałam. Ale szybko zmieniłam zdanie. Chciałam już dwa razy odejść. Nie odeszłam. Dzięki wam. Kocham was wszystkich. I muszę przyznać, że jestem z siebie dumna. Tak, jetem dumna. Może dla niektórych to mało, ale ja jestem prze szczęśliwa. Nie wyobrażałam sobie, że mogę tyle osiągnąć.

Chcę podziękować kilku wspaniałym osobom, które być może nawet nie wchodzą na bloga..

  1. Jessica. Po prostu zawsze będziesz najważniejsza. Kocham Cię najbardziej na świecie. Zawsze mnie wspierasz, doradzasz i wiem, że gdyby nie te kilometry dzielące nas byłabyś przy mnie. Dziękuję ;**
  2. Karolinka.. moja Caroline.. Kiedy się dowiedziałam, że założyłaś bloga byłam zszokowana. Ale teraz bardziej mnie wspierasz. Wiem, że mogę na ciebie liczyć. Dziękuję Ci <3
  3. Julia.. jesteś chyba najważniejszą osobą jaką poznałam na blogosferze. Gdyby nie ty nie znałabym Gabi, Oli, Klaudii.. wielu osób. To dzięki tobie odnalazłam się w tym małym "świecie". Dziękuję Ci ;*
  4. Ola.. jeszcze "niedawno" się nie znałyśmy. Od rozmów na gg wszystko się zaczęło. Dziękuję Ci za to wszystko ;* Kocham <3
  5. Gabi.. ostatnio pisałam z tb 1 września.. tak dużo od tego czasu się wydarzyło.. ale gdyby nie ty to wszystko było by inne.. gorsze.. Dziękuję Ci ;*
  6. Klaudia.. niedawno się pokłóciłyśmy... nadal nie mogę wrócić do tego co było kiedyś, ale mogę szczerze powiedzieć, że cię kocham ;*
  7. нαуℓє Ƹ̴Ӂ̴Ʒ nie wiem co mam powiedzieć. Zrobiłaś dla mnie wiele. To, co piszesz na gg jest niesamowite. Kocham Cię <3
  8. Cathy.. znamy się krótko, ale jesteś dla mnie ważna. Nie wiem co napisać.. Kocham <3
  9. I to tyle.. nie mam siły wymieniać, ale jest bardzo dużo osób którym chcę podziękować.
Okey, nie chce mi się robić screenów statystyk, więc musicie uwierzyć mi na słowo xd

Najczęściej wyświetlanym postem jest Rozdział 1 "My life is falls" z liczbą wyświetleń 110, a stroną Życie Francescy - 54 wyświetlenia.
Strona, z której najczęściej wchodziliście na mój blog jest blog z adresem http://leonietta.blogspot.com/ :D Aż 143 wyświetlenia dzięki niemu! Wow!
Najwięcej osób oczywiście wchodziło a Polski! Ale też z innych krajów!

Stany Zjednoczone - 131
Francja - 76
Norwegia - 57
Niemcy - 53
Holandia - 27
Ukraina - 24
Kenia - 21
Luksemburg - 14
Finlandia - 10

A z Polski weszło aż.. Dum, dum, dum.. 2220! I teraz takie wielkie WoW z mojej strony! Nie spodziewałam się! Dziękuję wam!

Teraz to, na co wszyscy czekali - wyniki konkursu!
Dostałam 5 prac - 3 miejsca i dwa wyróżnienia  ;>
Oczywiście wyniki od końca ;)
Ale najpierw przypomnę nagrody ;>

1 miejsce
 Opublikowanie One Shota, zadedykowanie rozdziału, reklamowanie bloga przez trzy tygodnie,  możliwość przeczytania szybciej dwóch rozdziałów i trzech wybranych OS'ów mojego autorstwa*, dyplom, kolaż, nagłówek i/lub szablon**.

2 miejsce
Opublikowanie OS'a, zadedykowanie rozdziału, reklamowanie bloga przez 2 tygodnie, możliwość przeczytania szybciej rozdziału i dwóch wybranych OS'ów. dyplom, kolaż.

3 miejsce
Opublikowanie OS'a, zadedykowanie rozdziału, reklamowanie bloga przez tydzień, możliwość przeczytanie szybciej rozdziału i wybranego OS'a, dyplom, kolaż.

Wyróżnienie (mogą być dwa)
Zadedykowanie rozdziału, możliwość przeczytania mojego OS'a, dyplom, kolaż.

Okey, oto wyniki!

Wyróżnienie drugie wędruję do.. Lolitty Comello z wynikiem 19,5 punktów! Gratuluję!
Wyróżnienie pierwsze dla Luxi Ferro która otrzymała 21,5 punktów! Gratuluję!
Miejsce trzecie otrzymała.. Fran ♥! 22,5 punktów! Gratuluję z całego serca! Wspaniały OS!

Jeszcze miejsce drugie i pierwsze.. są dwie osoby. Lili Ferro i Cathy Lambre. Cathy Lambre i Lili Ferro. Jedna i druga mają bardzo dużo punktów. 25 i 26. Oby dwa One Shoty bardzo mi się spodobały. Były genialne. Ale jeden był odrobinę lepszy. Różnica jednego punktu, a taka wielka nadzieja, że to właśnie ty masz więcej. 
A więc Miejsce pierwsze otrzymała... dum..dum..dum..
Cathy Lambre!
A więc Miejsce drugie zajęła Lili Ferro. Twój OS był naprawdę dobry. Otrzymałaś 25 punktów. Z całego serca gratuluję.
Cathy. Zajęłaś pierwsze miejsce. Szczerze mówiąc jak tylko przeczytałam tego One Shota wiedziałam, że zajmiesz pierwsze lub drugie miejsce. On jest tak genialny!
Ta historia Naxi jest tak wspaniała!

Proszę wszystkich o kontakt przez gmaila w celu odebrania swoich nagród.

Lilitta i Luxi: Mam opublikować wasze Os'y? Ponieważ dostałyście wyróżnienia do was należy decyzja.

Szczerze gratuluję wszystkim. Każdy OS był wspaniały, chętnie każdej z was przyznałabym pierwsze miejsce.
Zazdroszczę talentu ;3

Okey, to tyle. Codziennie o godzinie 18 będę publikowała Os'y. Dzisiaj opublikuję również OS'a którego napisałam z okazji trzy miesięcznicy :D
Dziękuję jeśli dotrwaliście xd
Koocham <3

Julia

niedziela, 14 września 2014

KONKURS!

Uwaga!
Oto nadchodzi pierwszy w historii konkurs na When I Look At You!
Konkurs nie jest czymś oryginalnym. To po prostu konkurs na One Shota.
Tak, zwyczajnego One Shota. Nie wykazałam się, wiem.
Konkurs będzie trwał do mojej trzy-miesięcznicy.
Nie za długo - wiem.
Konkurs nie będzie miał sensu, jeśli nie będzie zgłoszeń. Mam nadzieję, że będą chociaż trzy. Tyle starczy.
A tak, data zakończenia konkursu to dzień przed, czyli 20 września 2014!
Godzina 19 :D
Wyniki 21, w miesięcznicę *o*
Tak, to tylko 6 dni. Jakby co, przedłużę czas. Jeśli ktoś mi napisze pozwolę mu na dzień-dwa dłużej. O to się nie martwcie.

Wymagania:
- One Shot musi mieć co najmniej no wiecie.. odpowiednią długość. 
- Zwracam uwagę na błędy ortograficzne, interpunkcyjne i językowe.
- Zwracam uwagę na powtórzenia!
- Praca nie ma być w załączniku i nie ma być to link.
- To chyba tyle.

W razie niejasności pytajcie w komentarzu lub na asku, do którego link znajdziecie w odpowiedniej zakładce.

Za co przyznaję punkty?
Błędy (ich brak) - 0-5 pkt.
Powtórzenia - 0-2 pkt.
Sens wydarzeń, fabuła - 0-5 pkt.
Pomysł - 0-7 pkt.
Oryginalność - 0-1 pkt.
Punkty za to jak mi się podoba - 0-10 plt.

Czyli razem 30. Nie jestem surowa ;)

Prace wysyłajcie na mój gmail: jaaanwm.jaknazwacwiectopisze@gmail.com :)
Jako tytuł napiszcie "KONKURS".
Przed waszym OS'em ma znaleźć się następująca formułka:
(przykład)
Autor: Julcia D.
Tytuł: Wszystko przemija, a miłość zostaje
Parringi/Postacie: Fedemiła, Naxi, Leon, Violetta, Diego
Uwagi: Zawiera wulgaryzmy

I na końcu link waszego bloga, jeśli takowy posiadacie.

A teraz to najważniejsze, czyli nagrody!

1 miejsce - opublikowanie One Shota, zadedykowanie rozdziału, reklamowanie bloga przez trzy tygodnie,  możliwość przeczytania szybciej dwóch rozdziałów i trzech wybranych OS'ów mojego autorstwa*, dyplom, kolaż, nagłówek i/lub szablon**.

2 miejsce - Opublikowanie OS'a, zadedykowanie rozdziału, reklamowanie bloga przez 2 tygodnie, możliwość przeczytania szybciej rozdziału i dwóch wybranych OS'ów. dyplom, kolaż.

3 miejsce - Opublikowanie OS'a, zadedykowanie rozdziału, reklamowanie bloga przez tydzień, możliwość przeczytanie szybciej rozdziału i wybranego OS'a, dyplom, kolaż.

Wyróżnienie (mogą być dwa) - Zadedykowanie rozdziału, możliwość przeczytania mojego OS'a, dyplom, kolaż.

~~~~~

*Na komputerze mam sporo moich OS'ów których nikt nie czytał. Dam osobie - która zajmie wybrane miejsce - kilka opisów OS'ów i ta osoba wybierze odpowiadającą jej miejscu ilość, a ja pozwolę jej przeczytać.

** W ramach pierwszego miejsca dana osoba może złożyć u mnie zamówienie na nagłówek lub szablon. Jeśli osoba, która zajmie miejsce pierwsze nie będzie tego chciała spadnie to na drugie miejsce itd. ;)

~~~~~

To chyba tyle, w razie pytań wiecie co robić.
Jeśli nie dostanę trzech prac konkurs zostanie unieważniony.

Rozdział 2 "I love.."

Ten dedykuję Jessice. Pomimo, że zna mnie tak długo i wie jaka jestem nie zostawiła mnie. Jest przy mnie.
Best Friend Forever <33
Kocham ;*


"Czuję jakby miliony igieł wbijały mi się w serce, a potem widzę Ciebie i znów jest dobrze"



- Jak się nazywasz? - zapytała wysoka kobieta siadając na kanapie.
- Francesca.. - powiedziała cicho brunetka.
- Francesca jak?! - zapytała podnosząc głos.
- Francesca Caviglia! - krzyknęła dziewczyna.
- Wiek?
- 18 lat!
- Dobrze, sprawdziłam. Wytrzymasz w stresie, możemy przejść do rozmowy.
- Że co?!
- To.
- Ale, ale..
- Spokojnie. Witaj, nazywam się Kate Rico.
- Francesca Caviglia.
- Skąd pochodzisz? Widzę, że nie z Argentyny. Masz taki.. inny akcent.
- Z Włoch.
- Gdzie dotychczas mieszkałaś?
- No wcześniej we Włoszech, ale nauczyłam się języka i kilka dni temu przyjechałam.. na razie mieszkałam w hotelach, ale to zbyt uciążliwe.
- Masz pracę?
- Na razie szukam, ale mam sporo oszczędności.
- Co zamierzasz robić? W sensie pracować, uczuć się..
- Myślałam nad szkołą muzyczną, a w weekendy i po południu praca jako np. opiekunka. Wiem, że nie zarobię za dużo, dlatego myślałam też na innych dorywczych pracach.
- Przepraszam, że o tyle pytam, ale muszę wiedzieć kogo przyjmuję pod swój dach.
- Czyli mnie pani przyjmie? - zapytała uradowana dziewczyna.
- Tak, widzę że jesteś wzorową uczennicą, pomocną i masz ambicję. Dzisiaj możesz się wprowadzić.
- Dobrze, to pójdę po bagaż i wrócę za jakiś czas.
- Wtedy załatwimy wszystkie formalności. Do zobaczenia!
- Do widzenia! - powiedziała i wybiegła z domu.

***

Spojrzała na swoje odbicie w lustrze. W jej wzroku była pogarda, patrzyła z obrzydzeniem.
Jestem gruba. Za gruba. Moje łydki w ogóle nie są umięśnione. Mam aparat. Brzydkie włosy wyglądem przypominające siano. Krótkie paznokcie. Małe oczy. Piegi. Dziwne usta. Czy we mnie jest coś ładnego? - zapytała siebie w myślach. Odwróciła się tyłem do lustra i usiadła na skrawku łóżka. Sięgnęła po smartfona i wybrała pierwszy numer na liście. Po chwili w słuchawce usłyszała znajomy głos.
- Cam? O co chodzi?
- Musisz mi pomóc.
- W czym?
- Chcę się zmienić. No wiesz, swój wygląd. Pomożesz mi?
- Okey, już jadę.
- Dzięki. Pa.
- Pa.
Dotknęła palcem czerwoną słuchawkę i odłożyła telefon na szafkę.
Będzie dobrze. - pocieszyła się w myślach. Wstała i podeszła do okna. Usiadła na szerokim parapecie. Sięgnęła po zdjęcie matki. Była piękna. Przejechała palcem po twarzy rodzicielki. Piękne rude włosy się błyszczały. Na jej twarzy było kilka piegów nadających uroku, a jej zęby były proste i śnieżno białe. Miała zgrabną sylwetkę, a jej oczy - delikatnie podkreślona mascarą - były idealnej wielkości. Miała cieniutkie usta pomalowane różową szminką. Jej paznokcie były długie i czerwone. Po prostu była piękna. Jest piękna.
Usłyszała ciche pukanie do drzwi. Już chciała otworzyć, ale gość wparował do środka jak huragan i trzasnął drzwiami.
- Vilu! - krzyknęła na przyjaciółkę, która zdyszana opierała się o drzwi - Biegłaś?
- Ta-tak.
- Jesteś idiotką! - zaśmiała się i wstała zostawiając zdjęcie mamy na poduszce.
- To ja przyszłam do ciebie pomóc, a ty tak mnie traktujesz?!
- Okey. To pomóż mi.
- Okey, co chcesz zmienić?
- Wszystko! Jestem brzydka!
- Okey, ale nie wiem co widzisz u siebie jako "brzydkie". Wymień.
- Vilu!
- Wymień.
- Okey. - mruknęła. - Jestem za gruba. Chcę mieć chudsze nogi i ogólnie. Zęby. Włosy. Paznokcie. Twarz. Oczy. Wszystko.
- Czyli trzeba zacząć od podstaw. Twoja figura. Chcesz schudnąć, tak?
- No tak!
- Musisz ćwiczyć i zdrowo się odżywiać. Opracujemy plan ćwiczeń i jadłospis na dwa tygodnie. Myślę, że przez ten czas będą już jakieś poprawy. Potem i tak będziesz musiała ćwiczyć, ale będzie mogła odżywiać się jak chcesz.

***

- Naty, ja.. kocham cię. - powiedział patrząc na arbuza pomalowanego szminką.
Wtedy zawiał wiatr i arbuz roztrzaskał się o ziemię. Chłopak krzyknął patrząc w niebo:
- Czemu?! Czemu?!
Od miesiąca próbuje podejść do dziewczyny i zagadać. Ale nie potrafi. Ciągle to ćwiczy, ale uważa, że nie umie. Zwracał się nawet o pomoc do przyjaciółki. Ta niewiele pomogła. Lara - bo tak dziewczyna miała na imię - stwierdziła, że powinien być pewniejszy siebie.
Chłopak zauważył biegnącą w jego kierunku Larę. Dziewczyna machała do niego. Po chwili znalazła się obok niego.
- Lara? O co chodzi? - zapytał zdziwiony.
- Wiem.. jak.. masz.. zdobyć..Natalię.. - wydyszała.
- Co?! Jak? - powiedział zdumiony.
- Musisz.. przyjechać.. do.. niej.. motorem.. i.. wziąć.. ją.. na.. piknik.. tam.. powiesz.. co.. czujesz..
- Dobrze wiesz, że nie umiem jeździć motorem.
- Ale ja.. cię nauczę.
- Ty? Ty jesteś mechanikiem.
- Sugerujesz, że nie umiem jeździć?! - zapytała oburzona.
- Umiesz, umiesz! Ale mi chodzi o to, że może ktoś bardziej doświadczony powinien mnie nauczyć?
- Na przykład kto? Hm?
- A.. a może.. albo.. Vilu?
- Violetta? Czy ja dobrze słyszysz? Przecież jej nienawidzimy! - krzyknęła oburzona.
- TY jej nienawidzisz. A jesteś jej mechanikiem. Ona jest świetna. Może mi pomorze.
- To sam ją poproś. - powiedziała i zostawiła chłopaka samego.

Ů○○○○○○○○○○○Ů

Witamm!
Jestem ;>
Notka będzie krótka..
Chcę wam powiedzieć coś ważnego.
Mam ochotę odejść «
Po prostu mam dość. I tak prawie nikt nie czyta. Niby są obserwatorzy, ale nie komentują.
Przepraszam, ale.. ja nie wytrzymuję.
Wiem, że mówiłam, że rozdział we wtorek, ale tak wyszło..

Post publikowany automatycznie. Notka pisana 13 września o godzinie 10:30-34

czwartek, 11 września 2014

Rozdział 1 'My life is falls"

Rozdział dla Katariny <33
Kocham Cię ;*


Czasem w naszym życiu nadchodzi moment kiedy przeszłość trzeba oddzielić od teraźniejszości.


Kiedyś było wspaniale. Miałam wspaniałych znajomych, rodzinę i chodziłam do dobrej szkoły. Potem Cię poznałam i było jeszcze lepiej. Ale gdy Cię straciłam moje życie się skończyło.
Wstała z hotelowego łóżka i podeszła do wielkiego okna z widokiem na miasto. Buenos Aires to zupełne przeciwieństwo Neapolu.
Wyszła z pokoju i zamknęła drzwi kartą.
Kolejny raz to uczucie. Pytanie 'Co dalej?' było ostatnimi czasy zadawane kilka razy dziennie. Może czas znaleźć odpowiedź?
Zapukała do drzwi wielkiego domu. To był już siódmy z kolei. Denerwowało ją to, że ludzie najpierw umieszczają ogłoszenia, a potem się okazuje, że zmienili zdanie. Brunetka szukała pokoju w jakimś domu. Nie chciała wydawać pieniędzy na mieszkanie.
Drzwi otworzyły się i stanęła za nimi mała dziewczynka w wieku na oko 7 lat.
- Cześć. - powiedziała grzecznie dziewczyna - Zawołasz mamusię?
- Nie ma mamy..
- To tatusia?
- Też nie ma..
- A kto jest w domu?
- Ja i Alba. - zaśmiała się dziewczynka.
- A kto to Alba?
- Moja siostrzyczka. - powiedziała dumnie dziewczynka.
- Zawołasz ją?
- Dobrze.
Mała czarnowłosa dziewczynka zniknęła, a po chwili pojawiła się z dziewczyną mniej więcej w wieku Francescy.
Skądś ją znam. Kojarzy mi się z.. to Alba! TA Alba Rico Navarro!
- Czy ty jesteś.. - zaczęła.
- Tak, to ja - Alba. Mów po co przyszłaś.
- Widziałam ogłoszenie o pokoju i chciałabym..
- Za 10 minut wrącą rodzice. Z nimi porozmawiasz.
- Okey.
- Wejdź.
- Dzięki. - mruknęła i weszła do środka. Zostawiła buty i kurtkę po czym powolnym krokiem szła za 18-letnią gwiazdą.
- Siadaj. - wskazała na białą kanapę - chcesz coś do pica? Kawę? Herbatę? Soku?
- Może być sok, dziękuję.
- Nie bądź taka oficjalna! - zaśmiała się brunetka - Alba.
- Francesca.
- Jak chcesz włącz telewizję. - powiedziała i zniknęła za drzwiami.
Fran postanowiła przyjrzeć się wnętrzu.
Salon był elegancki, ale nowoczesny. W większości urządzony na biało. Na sofie i fotelach nie było najmniejszej plamki. Na przeciw kanapy stał wielki telewizor plazmowy. Trochę bliżej stał niski drewniany stoliczek, a na nim wazon z kwiatami i laptop. Ściany były pomalowane na jasno, ale tym razem był to kolor kremowy. Na środku ściany ciągnął się paseczek o grubości nie więcej niż 30 cm. Pasek był nieco ciemniejszy w brązowe wzorki.W salonie było też kilka szafek i pięknie zdobiony sekretarzyk. Stała też tam wieża  (taka do muzyki, wiecie o co chodzi), a obok spory stos płyt. Na ścianach wisiało kilka obrazów pasujących do wnętrza. Podłoga była drewniana, ale kanapa stała ma białym puchatym dywaniku. Na jednej ze ścian było kilka ogromnych okien sięgających od podłogi do sufitu i drzwi prowadzące na taras. Całość dopełniało kilka drobnych dodatków, które nadawały wnętrzu uroku. Po chwili wróciła Alba z dwiema szklankami soku pomarańczowego i talerzykiem pełnym ciastek z czekoladą.

***

- Jak się czujesz synusiu? - powiedziała kobieta wchodząc do sali w której leżał jej syn.
- A jak mam się czuć? - powiedział z wymalowaną irytacją na twarzy.
- Myślałam, że może być trochę lepiej. - powiedziała, a w jej oczach pojawiły się łzy. Po chwili zaczęły spływać po jej bladych policzkach.
- Widzisz co narobiłeś?! - krzyknął na niego ojciec wchodząc do pomieszczenia - Matka znowu płacze przez ciebie!
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale proszę ciszej. To jest szpital. - powiedziała jedna z pielęgniarek i spojrzała na płaczącą kobietę i rozwścieczonego ojca. Potem jej wzrok powędrował na chłopaka. Pokręciła głową i dodała - I przepraszam, ale muszą państwo opuścić salę, muszę skontrolować wyniki. Niech pani wróci do domu, Marco sobie poradzi, a pani musi odpocząć.
Kobieta w odpowiedzi pokiwała niepewnie głową i trzymając się męża. Kiedy już drzwi były zamknięte, a kobieta była na końcu korytarza młoda pielęgniarka pokręciła głową i powiedziała:
- Znów muszę Cię ratować Marco. Nie poradzisz ty sobie. - zaśmiała się, ale dopiero po chwili dotarło do niej co powiedziała. - Oj, przepraszam. Nie w tym sen..
- Wiem o co chodziło. - brunet zaśmiał się z zmieszania koleżanki. Mimo, że dziewczyna była pielęgniarką przyjaźnili się. W końcu dzieliła ich niewielka różnica wieku.
- To co, jak u ciebie?
- Normalnie. Jak zawsze. - mruknął - A u ciebie?
- Dobrze, Jen jutro urządza imprezę.
- Fajnie.
- A jak samopoczucie? Lepiej?
- Chwilami jest nawet dobrze. Ale wtedy zjawiają się rodzice i wszystko niszczą.
- Jeśli chcesz mogę Cię przenieś do zamkniętej sali..
- Możesz to zrobić?
- Może mi się uda. A chcesz?
- Bardzo!
- Okey, ja muszę iść do następnego pacjenta. Cześć. - powiedziała i z uśmiechem opuściła salę.

***

- Lu! Zgadnij co załatwiłem! - krzyknął ojciec wchodząc do domu córki.
- Tak tato? - zapytała pojawiając się u boku ojca.
Mężczyzna przytulił swoją "małą córeczkę" i powiedział.
- Bilety na koncert jakiegoś młodego artysty.. Tego.. Jak on ma? Nie ważne. To jakaś młoda gwiazda. Miał nawet własną trasę. Myślałem, że Cię to zaciekawi.
- Może być, wiesz że lubię nowe gwiazdy, A kiedy jest ten koncert? Bo jutro mam galę i wiesz..
- Koncert jest za trzy godziny. - zaśmiał się mężczyzna.
- Przyjedziesz po mnie? - zapytała blondynka.
- No wiesz.. matka rozbiła samochód..
- A reszta?
- Rozbiła mercedesa.. A wiesz, że innych nie lubię.
- Okey, to ja przyjadę.
- Dzięki.

~~~~

Ubrała się w letnią sukienkę w odcieniu pudrowego różu. Do tego wzięła koturny w kwiaty i torebkę - na złotym ramiączku -  w ten sam wzór. Założyła złoty łańcuszek i zawieszką w kształcie nutki i kolczyki od kompletu. To tego cieniutka bransoletka i gotowe. Zrobiła delikatny makijaż i rozczesała swoje długie blond loki. Zeszła na parter i wzięła kluczyki od srebrnego Porsche. Weszła drzwiami do garażu i podeszłą do wybranego samochodu. Odblokowała drzwi i wsiadła na miejsce kierowcy. Odpaliła silnik i wyjechała z garażu, który automatycznie się za nią zamknął (wcześniej też się otworzył). Po chwili jazdy była pod domem ojca. Zatrąbiła, a mężczyzna wyszedł z budynku i wsiadł do samochodu. Ruszyła i w ciszy dojechali do miejsca w którym miał być koncert.

^^^^^^^

I jesztt!
Wiem, krótki XDD
Miało być jeszcze o ostatniej postaci, ale to pozostanie dla was tajemnicą do któregoś rozdziału ;>
Fiemm, wredna jestem xd
Ale następny niedługo ;>
(Co u mnie oznacza tydzień ;x)
To tyle xd
Ciao ;*

wtorek, 9 września 2014

Prologue "My new life"

Prolog dedykuję Oli ;*
Dzięki niej zmotywowałam się do pisania <33
Twoja motywująca piosenka ♥


"Szczęście to nie tylko uśmiech"

Strach. Ucieczka. Nowe życie. Co dalej? Nowa praca, nowi znajomi. Ale o dawnym życiu nie da się zapomnieć. Wspomnienia zawsze wygrywają.

Wysiadła z autobusu i położyła na ziemi walizkę. Usiadła na ławkę i wyjęła z plecaka mapę miasta. Ulica na której się znajduje to ulica Kwiatowa. Najbliższy hotel jest 3 ulice dalej. Schowała mapę i wstała. Zaczęła szybko przemierzać chodnik ciągnąc za sobą ciężką walizkę.

Szkoła. Konkurs. Wygrana. Wyjazd. Kariera. Powrót. Tragedia. Co teraz? Nie miał innych planów na przyszłość. Nie poradzi sobie bez muzyki.

Otworzył oczy i leniwie się przeciągnął. Spróbował wstać. Nie może. Z każdym kolejnym dniem rozczarowanie wzrasta. Już dawno czucie w nogach powinno wzrosnąć. Jak na razie chłopak jest w beznadziejnej sytuacji.

Moda. Uroda. Styl. Jest piękna. Sławna. Mądra. Ale brakuje jej tego najważniejszego - miłości. Czy uda jej się?

Weszła do wielkiej jadalni i usiadła na końcu dwunastoosobowego stołu. Zaraz zjawiła się jej gosposia i poukładała przed nią przeróżne dania. Dziewczyna nałożyła na talerz odrobinę sałatki i milczeniu to zjadła. Resztę po prostu zostawiła.

Pasja. Muzyka. Talent. Rozwija się. Daje z siebie wszystko. Miał nawet własną trasę. Ale naprawdę jest zarozumiałym egoistą. Zmieni się?

Wysiadł z samochodu. Przed nim stały setki fanek proszących o autografy. Podpisał kartki kilku najładniejszym dziewczynom, a resztę olał. Wszedł do szkoły i zaszył się w sali od muzyki. Sięgnął po gitarę i zaczął grać piosenkę o której myślał cały ranek. Przyśniła mu się.

▬▬▬▬▬▬

I jest prolog. Przyznaję, że mi nie wyszedł. Miało to być coś innego.
Ale mimo to jestem dumna. Zmotywowałam się na pisanie tego opowiadania. Będzie dobrze ;D
Muszę przyznać, że to trochę dzięki Oli. Po prostu podsunęła i motywującą piosenkę i zaczęłam takich słuchać ^^
Dziękuję, kocham Cię ;*

niedziela, 7 września 2014

Epilogue "If you love somebody give him leave" + wyjaśnienie

Jest bardzo ważna osoba której chcę dedykować ten epilog. Epilog to jedna z najważniejszych części opowiadania, wiec osoba której go dedykuję również musi być wyjątkowa. Rozdział jest dla Jessicy. Mojej kochanej. A w dodatku to jej urodzinki *o*
Kocham Cię, wiesz? ;*

"Skoro mnie kochasz daj mi odejść"



Kocha go. Kocha go ponad życie. Jest dla niej najważniejszy. Zrobiłaby dla niego wszystko. Teraz to wszystko zepsuł. Mogło być idealnie. Było idealnie. Zostawił ją i powiedział, że nigdy nie kochał. Ale czy to prawda? To wie tylko on.
Jej uczucie nie wygasło. Jest tak silne jak kiedyś, a może nawet silniejsze. Zrobi wszystko bu uratować ten związek. Sprawi, że pokocha ją na nowo. Musi dać radę. Da radę.

***

W naszym życiu są wzloty i upadki. Raz mamy wszystko, raz nic. Ale najważniejsze jest to, aby się nie poddawać. Trzeba mimo wszystko iść naprzód.


♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠


Tak, oto ten słynny epilog. Jeśli dziwicie się co jest grane to zapraszam dalej :D


Jak może wiecie prawie w ogóle już nie mam weny. Jestem wykończona. Czuję, że potrzebuję zmiany, a niema to być kolejny blog. Więc postanowiłam zrobić "przerwę" z tym opowiadaniem. Po prostu teraz był epilog, potem będzie nowe opowiadanie. Możliwe, że prolog jeszcze dzisiaj.A potem, nie wiem po ilu rozdziałach będzie epilog tamtego i "przywrócę" to opowiadanie. Napiszę prolog, a potem rozdziały. Będzie to jakby druga część. Może będzie tak co jakiś czas. Nie mam pojęcia. Wiem, że ta zmiana może pozytywnie wpłynąć na to opowiadanie.

Dziękuję za uwagę ;*

Julia.

100 lat!


Kochani!
Dzisiaj Jessica obchodzi swoje 13-ste urodziny!

Kochanie!
Przede wszystkim chcę Ci życzyć wszystkiego najlepszego!
Spełnienia marzeń, 
wspaniałych prezentów, szalonej imprezy i wszystkiego czego sobie życzysz. Ciągłego uśmiechu na ustach, choć i tak Ci go nie brakuje!
Chcę, żebyś wiedziała, że zawsze będziesz dla mnie najważniejsza <3
Torcik dla cb ;*


Mimo, że dzieli nad tak wiele kilometrów to Ty zawsze będziesz moją najlepszą przyjaciółką. Nikt Ci nie dorówna, nie przebije naszej przyjaźni. Znam Cię odkąd pamiętam. Zawsze się razem bawiłyśmy. Zuzia, Karolina czy Patrycja tego nie zniszczą ;* Tylko Co naprawdę ufam. Tylko Ci powiedziałam o blogu. Tylko tobie powierzam sekrety.
Dziękuję Ci za te wszystkie chwile razem. Za to jak mnie pocieszasz kiedy jestem smutna. Nawet o 3 w nocy nie odpuścisz. Musisz zobaczyć na skype mój szczery uśmiech, albo nie dasz mi spokoju. Potrafisz rozmawiać ze mną przez telefon 3 godziny
dziennie. Znosisz moje humory, krzyki i dziwne poczucie humoru. Dziękuję Ci za wszystko.. ale w szczególności za to, że jesteś. Gdyby nie ty nic nie byłoby by takie samo ;* Kocham Cię najbardziej na świecie. <33333333333
A teraz

Kochanie, nie mogę być z tobą, ale wiem, że na pewno byłoby wspaniale;*
Kto wie, może dzisiaj przyjedzie do ciebie kurier z paczką ;> Heh XD

KOCHAM NAJBARDZIEJ NA ŚWIECIE!

Post został opublikowany automatycznie, nie mam mnie w domu ale na pewno jeszcze złożę Ci życzenia ;* 
Julia ;*

poniedziałek, 1 września 2014

Post bez tytułu #3

Miał się pojawić dzisiaj rozdział. Nie będzie go. Są dwa powody. 1 - mało komentarzy pod ostatnim. 2 - moi głupi znajomi. Są chorzy i przez nich nie napisałam xd
Ale rozdział w tym tygodniu ^^

Jest też druga sprawa. Mianowicie zaczął się rok szkolny. Nie będę wam truła, że trzeba się uczyć itp., itd. bo każdy wie, że ja tego nie będę robiła. Ale po prostu mniej czasu. Wracam ze szkoły codziennie o 16, tylko w piątki wcześniej. Wtedy muszę coś zjeść, odrobić lekcje (I tak tego nie zrobię xd) i spakować się na następny dzień. Do tego nie mogę zarywać nocy. A do tego dochodzą obowiązki w domu. A chyba każdy chce mieć też czas dla siebie. Więc będę tu nie tak często jak dotychczas. Mam jakąś godzinę dziennie przed laptopem. Ale to nie tylko ten blog. Mam też dużo innych ważnych spraw, np. fb XD
No więc rozdziały myślę, że tak jeden-dwa, ewentualnie trzy tygodniowo. Dobrze wiem, że do drugiej na pewno nie będę spała. Wtedy mogę trochę pisać. Ale mam też swoje życie, a często też nie mam weny. Wiec zrozumcie mnie.

To tyle.
Kosmitka Julia xd

piątek, 29 sierpnia 2014

Chapter 10 "In her eyes, my whole world"

I rozdział znów dedykuję pewnej osóbce. To drugi rozdział dla niej, ale nie mogłam inaczej. Jak czytałam ten komentarz myślałam się poryczę. Jestem typem wrażliwej osoby. Może nie tak do końca, ale w pewnych sprawach tak. To co napisała było bardzo miłe. W dodatku długi komentarz.
Mówię oczywiście o Natallie'n Jej nie ogarniesz.



"Przed sobą mam cały świat. Ale najważniejsze są oczy, przez nie widzę twoją duszę i zakochuję się mocniej." 


Teraz został ostatni etap planu. To punkt 2, nazywa się "Ludmiła".
Czas powiedzieć jej o uczuciach.
Stanął przed budynkiem w którym mieszka. A co jeśli nie chce go znać? Nie wpuści go?
Do odważnych świat należy
Podszedł do drzwi i wszedł na 4 piętro. Stanął przed drzwiami i zapukał. Po chwili drzwi się otworzyły, ale nie stała tam Lu. To zdecydowanie nie była Lu.
- W czymś mogę pomóc? - zapytała kobieta.
- Czy tutaj nie mieszka Ludmiła Ferro? - zapytał.
- Wyprowadziła się, poszła jakieś 20 minut temu.
- Wie pani gdzie mogła pójść?
- Wyjeżdża do Włoch. Za niecałą godzinę ma samolot.
- Dziękuję, mam jeszcze jedno pytanie.
- Słucham?
- Skąd pani to wszystko wie?
Kobieta się zaśmiała i powiedziała:
- Jestem jej kuzynką.
- Aha. Dziękuję za pomoc. - powiedział i wybiegł z budynku.
Ma to szczęście, że na zewnątrz była taksówka.
- Dokąd? - zapytał staruszek.
- Lotnisko.
Ruszyli.
- Może pan jechać trochę szybciej? - zapytał zdenerwowany - szybciej bym tam dobiegł.

***

Siedziała na parapecie w ich mieszkaniu. Tak, w ICH mieszkaniu. On jeszcze nie wrócił do domu. Ale co ją to obchodzi? Przecież z nią zerwał. Zniszczył jej reputację. A z Francescą Resto się nie zadziera! Pożałuje tego! O tak!

***

Nadszedł już czas. Nie może tu zostać. Zniszczy życie sobie i jemu. On jest z Fran. Nie może niszczyć ich związku. Musi poświęcić się dla dobra większości. Jeszcze raz niepewnie spojrzała na bilet. Ma 15 minut.
- Ludmiła! - usłyszała za sobą tak dobrze znany jej głos.
- Federico. - szepnęła nawet się nie odwracając. Ruszyła nie odwracając się za siebie, szła coraz szybciej i skręcała wiele razy, ale osoba wołająca ją była coraz bliżej. W końcu ją dopadł.
- Lud.. - zaczął.
- Nie! - przerwała - Nie kończ! Proszę. Wystarczy, że jesteś tutaj. Idź do Francescy. Proszę cię, nie utrudniaj mi tego. - powiedziała stojąc do niego plecami.
- Ale Lu, ja..
- Nie, nie mogę tego słuchać. Zostaw mnie, Fran na pewno się martwi.
- Ale Ludmi ty nie rozumiesz..
- Wszystko świetnie rozumiem. Czas na ciebie.
- Nie, właśnie że..
- Nie. Nie mo.. - przerwała, lecz on tym razem się nie dał.
- Ale ja zerwałem z Fran! - krzyknął.
Zamurowało ją. Nie spodziewała się tego. Nie wiedziała co odpowiedzieć, ale po chwili się otrząsnęła.
- To niczego nie zmienia. Wyjeżdżam, nie mogę dłużej tu tkwić.
- Właśnie że możesz! - powiedział i odwrócił ją przodem do siebie. Spojrzał jej w oczy i szepnął:
- Kocham Cię..
Przez chwilę chciała odpowiedzieć tym samym, nawet kilka razy otworzyła usta, ale po chwili je zamykała. Nie może sobie pozwolić na słabość.
- Coś jeszcze? Za.. - spojrzała na bilet - 10 minut mam samolot. Nie chcę się spóźnić.
- Ale Lu.. myślałem, że zostaniesz..
- Czyli mam rozumieć, że skłamałeś abym została? Nie dziękuję. - powiedziała się odwróciła. Odeszła zostawiając go samego.
- Jest jeszcze nadzieja. - szepnął do siebie. Kiedy Blondynka spoglądała na bilet zauważył cel i numer siedzenia. Szybko udał się do recepcji. Miał szczęście - nie było kolejki.
- Dzień dobry. Interesuje mnie najbliższy lot do Neapolu.
- Hm.. chwila.. najbliższy lot jest za 8 minut, ale to pewnie za szybko, wię..
- Nie, może być za 8 minut.
- Naprawdę? To świetnie się składa bo są wolne miejsca.
-Yhm. Mogę wybrać numer miejsca? - zapytał uśmiechając się szeroko.
- Tak, oczywiście. Wolne numery to 8, 19, 43 i 50.
- Wybiorę 43.
- Dobrze..

***

- Cami.. ja przepraszam.. nie powinnam.. wybaczysz mi kiedyś?

♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠

Na początek - Natallie'N przepraszam, że zadedykowałam ci to coś.
I zresztą przepraszam wszystkim. Sądzę, że po dwóch tygodniach spodziewaliście się czegoś lepszego. A tu najgorszy rozdział w historii bloga. I jeszcze krótki.
Powinien być dłuższy za te 12 komentarzy :/
Obiecuję, że następny będzie długi w niedzielę lub poniedziałek.
Na nominacje odpowiem jak najszybciej. Miałam za dużo na głowie.
I przy okazji zapraszam na nowego bloga - Miłość zawsze wybaczy KLIK.

Julia <3

środa, 27 sierpnia 2014

Post bez tytułu #2

Heeej!
I jestem, ale nie z rozdziałem :/
Chcę zrobić coś czego jeszcze nie robiłam.
Jak wiecie wszyscy bloggerzy reklamują swoje blogi na innych swoich blogach. Ja jeszcze tego nie robiłam, a mogłam to zrobić jakieś 5 razy. Ale teraz was zaproszę, wecie czemu? Bo tamten blog jest dla mnie równie ważny jak ten, a nikt go nie czyta.
Mam już napisane 5 rozdziałów. Nie publikowałam.
No więc serdecznie zapraszam na bloga o Camili!
Wpadniecie? ;D

ZAPRASZAM!

Julia.

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Brak mnie

No pewnie zauważyliście że mnie ostatnio nie było. Ale wypadł mi niekontrolowany wyjazd. Internet był, ale ten geniusz Julia zapomniał hasła -,- Miałam wrócić w czwartek ale się trochę przedłużyło xd
Mam 5 nominacji do LBA (wow).
Dzisiaj się tym zajmę.
I jeszcze jedno..

Jak pewnie część z was wie niedawno, podczas mojej nieobecności obchodziłam urodziny. Chcę z całego serca podziękować osobom które składały mi na blogach życzenia i dedykowały rozdziały. To dla mnie wiele znaczy, nie sądziłam że będziecie pamiętali. Jesteście najlepsi <3 Kocham was ;* I odwdzięczę się <3

I przy ostatnim rozdziale było aż 10 komentarzy! Dziękuję ;* Nie wiem jak to się stało! Nie było ani jednego mojego! Kooocham <333

Julia :*

środa, 13 sierpnia 2014

Chapter 9 "I lost everything. Will not recover this"

Cóż.. chyba nie mam komu dedykować rozdziału, bo chyba już nikt mnie nie czyta.
Powiem tylko, że bardzo mi z tego powodu smutno.
Zresztą powoli mam wszystkiego dość. Powinnam zniknąć i dać wam wszystkim spokój.



Miesiąc później

Czasem w naszym życiu przychodzi moment w którym musimy zdecydować. Wybrać drogę. Stoimy na skrzyżowaniu i patrząc na znaku myślimy która decyzja jest dobra. Nie patrzymy tylko na to czego pragniemy, tylko na to czy kogoś zranimy. Czasem wybieramy złą drogę aby uszczęśliwić kogoś innego.

***

Obudziła się. Znów to uczucie. Uczucie niepełności. Nie ma tego czego chce najbardziej. Miała to na wyciągnięcie ręki, ale jedno wydarzenie sprawiło że zrezygnowała z wszystkiego. Zamknęła się w sobie i nie pozwoliła nikomu do siebie dotrzeć. Zamknęła drzwi przed osobami które kochała. Nie mogła dalej znieść widoku jego i jej. Razem. Uśmiechniętych. Chodzą razem wszędzie. Bezustannie ich widzi. Natykając się na nich na ulicy burknie ciche "cześć" i znika. Wszyscy się martwią, ale nie umieją do niej dotrzeć.
Tak właśnie wygląda teraz życie tej zawsze uśmiechniętej blondynki.

***

Siedzi przy stole wolno przeżuwając kanapkę. Nie wie co zrobić. Chwilami ma dość wszystkiego. Chce wrócić do czasów sprzed zaledwie miesiąca i zmienić tak ważną decyzję, która zrujnowała nie tylko jego życie, ale i najważniejszej dla niego osoby. Chociaż ona już się otrząsnęła, jest szczęśliwa z innym. Ale powinien wcześniej się domyślić, że coś między nimi jest. Przecież razem zamieszkali, to że poszła do niego coś chyba znaczy.

***

Jest z nią. Sam nie wie dlaczego, przecież jej nie kocha. Ale nie powie jej tego. Nie chce jej przecież zranić. Ale taka jest prawda. Ona jest tylko przyjaciółką, a prawdziwą miłość stracił właśnie przez to, że z nią jest.  Chwilami chce wrócić do rodzinnych Włoch i zapomnieć o wszystkich. Zostawić Francescę, nie jest z nią szczęśliwy. Nigdy nie był. Ale nie wytrzyma bez Ludmiły. Wie, że ją zranił. Wie, że ona go nienawidzi. Ale mimo to nie może bez niej żyć. Czy to czas powiedzieć Francesce, że między nimi nie ma miłości?

***

- Słuchaj Cam! On mnie zaprosił na kolację! Nie mówił, że na randkę, ale to na pewno randka! Może też uważa, że nasz związek za wolno się rozwija? - mówiła do słuchawki ciągle rozentuzjazmowana. Federico zaprosił ją na kolację. Byli razem od miesiąca a poszli na jedną randkę. W dodatku do kina.
- Fran, od 5 minut mówisz o tym samym! - usłyszała krzyk - Pa!
I teraz słyszała już tylko pikanie. Cami się rozłączyła.
Brunetka podeszła do szafy. Tylko godzina dzieli ją od "randki" z Federico'em.
Wzięła do ręki wieszak z chabrową sukienką i cieniutki złoty paseczek. Do tego szpilki. Poszła do łazienki i wzięła prysznic. Wysuszyła włosy i ubrała się w przygotowany strój. Pomalowała oczy eyelinerem, a na rzęsy nałożyła czarny tusz. Powieki ozdobiła ciemno-granatowym cieniem i złotym w kącikach oczu. Usta pomalowała intensywnie czerwoną szminką. Potem lekko zakręciła włosy lokówką i przejrzała się w lustrze.
- Czegoś mi tu brakuje.
Wyszła z łazienki i podeszła do kuferka na biżuterię. Wyjęła z niego złoty łańcuszek i kolczyki. Zrobiła piruet przed lustrem i szepnęła:
- I voilà.

~~~~*~~~~

Stanęli przed wielkim budynkiem, z zewnątrz nieco staroświeckim. Przez okna było widać, że to elegancka restauracja. Francesca ścisnęła chłopaka za rękę. Nie zareagował. Pociągnął ją do środka. Po chwili byli w nowoczesnym holu. Kremowe ściany idealnie komponowały się z czerwonym dywanem. Podeszli do mężczyzny w średnim wieku na końcu korytarza.
- Mam tu rezerwację. - zaczął Feder.
- Nazwisko?
- Pasquarelli.
- Chwila.. a tu jest! Sala B stolik numer 6.
Podeszli do odpowiednich drzwi i weszli do środka. Szybko podbiegła do nich młoda kobieta, na oko 25 lat.
- Który stolik? - zapytała nieco przesłodzonym tonem.
- 6. - uśmiechnął się szatyn.
- Proszę za mną.
Ruszyli przez środek sali i wkrótce znaleźli się przy odpowiednim stoliku. Fede odsunął brunetce krzesło, a potem zajął miejsce naprzeciwko.
- Proszę, oto menu. Zaraz wrócę. - powiedziała kobieta i znikła gdzieś pomiędzy stolikami. Chłopak chwilę oglądał dania, a potem spytał nie odrywając wzroku od menu:
- Na co masz ochotę?
- Nie wiem. Weź to samo co sobie. - mruknęła Włoszka.
- Okey.
Po około dwóch minutach wróciła kelnerka.
- Co państwo sobie życzycie?
- Dwa razy Spaghetti Carbonara.

~~~~*~~~~

- Fran.. musimy porozmawiać. - zaczął szatyn kiedy połknął ostanie makaroniki.
- O czym?
- Fran.. ja.. nie mogę tak dalej.
- Ty też uważasz, że nasz związek za wolno się rozwija?
- Ta... nie, co?
- My. Nasz związek. Za wolno się rozwija.
- Nie. Nie oto mi chodzi.
- Więc o co? - zapytała brunetka odrywając wzrok od pustego talerza.
- My, nasz związek.. Fran.. trudno mi to powiedzieć.. nasz związek nie ma sensu.
- Czy ty chcesz ze mną zerwać?! - oburzyła się brunetka.
- No.. ten... tak! Mam dość! Nasz związek jest bez sensu! Ja cię nie kocham! Nigdy nie kochałem! Ten miesiąc był najgorszy w moim życiu!

♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦

I oto rozdział 9, jeden z najkrótszych.
Miesiąc później ;>
Macie Fedecescę, oraz rozstanie xd Wow, byli razem przed jeden rozdział xd
Jeśli coś jest niejasne przepraszam, mogłam nie poprawić.
Mam zły humor. Zły to mało powiedziane. Jest teraz garstka ludzi z którymi mogę teraz pisać.
Następny kiedyś, nie wiem kiedy dam radę, bo przez najbliższy tydzień będę skazana na telefon i stary komputer cioci xd
Będę na tydzień daaleko.
To chyba tyle.
Zapraszam do czytania.
A! I jeszcze jedno. Ostatnio nie ma komentarzy, więc:
Rozdział 10 - 5 komentarzy od 5 różnych osób!
Mi nie zależy, więc dopóki tego nie spełnicie rozdziału nie będzie. Nawet jeśli będzie napisany nie dodam. Poczekam sobie. Mogę czekać nawet miesiąc. Dla mnie to bez różnicy.
Czekam.

czwartek, 7 sierpnia 2014

Chapter 8 "Music is my only love"

Ten rozdział dedykuję.. wszystkim.
Jesteście tutaj, czytacie, komentujecie. To dzięki wam mam siłę aby pisać. To dzięki wam pojawił się każdy następny rozdział.
DZIĘKUJĘ ♥


Życie jest szaloną drogą pełną niebezpieczeństw. Ale kiedy już uda nam się pominąć chociaż jedną przeszkodę jesteśmy szczęśliwi i odzyskujemy siły. Jesteśmy pełni gotowości by jechać dalej. Takie już jest życie. Pełne niebezpieczeństw, nadziei i ludzi starających się by przejść przez wszystko z uśmiechem na ustach.

***

- To wszystko? - zapytała podając chłopakowi kanapkę.
- Nie zupełnie. - powiedział tajemniczo.
Westchnęła i pokręciła głową z niedowierzeniem.
- W takim razie co jeszcze?
- Masz ze mną zaśpiewać.
- Co?! - zakrztusiła się kęsem swojej kanapki.
- Zaśpiewać.
- Nie. Ja nie umiem, nie chcę. - jej oczy delikatnie się zaszkliły. Usiadła obok przyjaciela i zaczęła gorzko płakać.
- Ej, Lu.. Co jest? Powiedziałem coś nie tak..? - mocno objął przyjaciółkę.
- Nie, nic.. nie chcę o tym mówić. - powiedziała i jeszcze bardziej wtuliła się w szatyna.
- Możesz mi zaufać. Wiesz, że nikomu nie powiem.
- Boję się.. - załkała cicho.
- Jak mi opowiesz poczujesz ulgę.
- Dobrze..

Jak co rano wstałam z łóżka i pobiegłam do sypialni rodziców. Droga zajmowała mi jakieś 5 minut, bo mieliśmy ogromny dom, był niemalże wielki jak pałac królewski. Kiedy weszłam do pokoju nie było tam nikogo. Pomyślałam, że jedzą już śniadanie więc pobiegłam na parter i zajrzałam do pomieszczenia. Pusto. Przestraszyłam się trochę. Usłyszałam piękną muzykę w ogrodzie. Pobiegłam tam i zobaczyłam mamę grającą na pianinie. Podbiegłam i zaczęłam śpiewać. Doskonale znałam tą melodię. Potem razem poszliśmy na śniadanie. Mama chciała ogłosić coś ważnego. Wstała i powiedziała, że wyjeżdża w trasę koncertową. Bardzo się z tatą cieszyliśmy. Kiedy mama wyjechała było mi smutno, ale wiedziałam, że ona jest szczęśliwa. Tata też był jakiś inny. Potem kiedy mama już miała wrócić.. miała wypadek. Zginęła. Tata się załamał. Zaczął pić.. Bił mnie.. nie wiedziałam czemu.. w końcu tata roztrwonił cały majątek. Wylądowaliśmy w małym mieszkaniu. Resztę historii znasz.

- Przykro mi.. nie wiedziałem..
- Wiem, że nie wiedziałeś.
- Czyli żyłaś jak księżniczka..
- Trochę tak.
- Ale.. skoro miałaś taki piękny głos nie powinnaś marnować talentu.
- Ale ja się boję..
- Spokojnie, nic ci się nie stanie.

***

Czasami wspomnienia są bardziej bolesne niż rzeczywistość. Dopiero z czasem dociera do nas jaka tragedia się stała. I wtedy nie możemy się pozbierać. Pomimo upływu czasu wciąż nie możemy się otrząsnąć.

***

Leżąc w łóżku przyglądała się jego zdjęciu. Od czasu rozstania to stało się jej rutyną. Jego zdjęcia były wszędzie w jej pokoju. Pod poduszką, na szafce nocnej, na parapecie, w szafach. Wszędzie. To co, że chciała zapomnieć? Po prostu nie potrafi. To wcale nie jest takie łatwe jak się może wydawać. Nawet największe starania nie pomogą. Nie da się i tyle.
Jeszcze raz mu się przyjrzała i zamknęła oczy odchodząc do krainy Morfeusza.

***

Wróciła do domu po cichutku zamykając drzwi. Zdjęła buty, żeby nie hałasować i poszła do pokoju. Pomyślała, że brat jej nie nakrył, ale bardzo się myliła..
Zamknęła drzwi i na palcach doszła do szafy. Wzięła piżamę i poszła do łazienki.
Kiedy wyszła podeszła do łóżka i już chciała się położyć kiedy usłyszała ciche chrząknięcie. Odwróciła się i światło się zapaliło. Przy drzwiach stał Luca.
- No pięknie. - szepnęła przerażona.

***

- Fede, wiesz że nie musisz tego ro..
- Muszę. Nie marudź tylko wsiadaj. - przerwał jej i zaśmiał się widząc jej wkurzoną minę.
Wsiadła do taksówki i zamknęła drzwi.
- Dokąd? - zapytał uśmiechnięty taksówkarz.
- Ulica Waszyngtona 39d.
- Mieszkasz na ulicy Waszyngtona zdziwiła się blondynka.
- Coś ci nie pasuje?
- Nie, tylko wiesz..
- Tylko co?
- Nie ważne.
Droga minęła bardzo szybko. Za oknami samochodu było widać szalejącą burzę. Deszcz lał jak z cebra. Federico podał taksówkarzowi pieniądze i razem z Ludmiłą wysiedli z samochodu. Szybko pobiegli do mieszkania Włocha.
- Wiesz, że to nienormalne? Jest po północy.
- Musisz wypełnić zadanie.
Szatyn usiadł przy fortepianie i zaczął grać doskonale znaną im melodię. Po chwili zaczął śpiewać i gestem ręki zachęcił do tego blondynkę. Zaczęła cichutko nucić pod nosem.

***

- Francesca! Co ty sobie wyobrażasz! Nie możesz w środku nocy wychodzić bez mojej zgody!
- Nie jesteś moją matką!
- Nie masz prawa tak o niej mówić!
- Bo co?!
- Masz szlaban! Miesiąc bez telewizji i zakaz wychodzenia na zewnątrz bez mojej zgody! A teraz masz iść spać! - krzyczał coraz głośniej. Potem wyszedł z pokoju głośno trzaskając drzwiami.
Brunetka nie mogła zasnąć. Wciąż nie wierzyła, że Luca tak ją potraktował. Już nie długo będzie pełnoletnia, a brat traktuje ją jak 5-latkę. Uważa, że nie umie sobie poradzić. Czas to zmienić. Podjęła pochopną decyzję. Wzięła ubrania i z powrotem je na siebie założyła. Wzięła walizkę i wpakowała w nią wszystko co miała. Było tego niewiele. Założyła buty i płaszczyk. Za oknem lało. Wzięła torebkę i schowała do niej telefon i portfel. Wzięła do ręki kartkę i długopis. Po chwili zastanowienie nabazgrała kilka słów:
Udowodnię Ci, że jestem samodzielna. Nie szukaj mnie - i tak nie znajdziesz.
Położyła papier na łóżku i otworzyła okno. Wiedziała, ze Luca na pewno schował klucz. Na szczęście miała drzewo obok okna. Jak najciszej spuściła walizkę. Potem wyszła na gałąź i przymknęła okno. Zeszła na ziemię i chwyciła do ręki walizkę. Przeszła kilka ulic i zadzwoniła po taksówkę. Po 5 minutach siedziała już w samochodzie.
- Do dokąd jedziemy? - usłyszała miły głos kierowcy.
- Yyy.. Waszyngtona 39d - powiedziała po chwili namysłu. Przecież Fede ją na pewno przyjmie.
Po chwili była na miejscu. Zapłaciła taksówkarzowi i wzięła walizkę. Poszła do budynku w którym mieszkał Federico. Podeszła do drzwi. Słyszała w środku muzykę.. i śpiew. Zdziwiło ją to, że tak późno jej przyjaciel śpiewa. Zadzwoniła do drzwi.

***

- Lu! To było piękne! - powiedział.
- Dziękuję. - zarumieniła się i spuściła wzrok na swoje stopy.
- Ślicznie wyglądasz jak się rumienisz.
- Ym.. dziękuję. - powiedziała, a jej policzki przybrały jeszcze mocniejszy odcień czerwieni.
- Nie ma za co. To prawda.
- Em.. ja chyba muszę już wracać.
- Myślisz, że cię teraz puszczę do domu? Jest późno i pada deszcz. Zostań. Prześpię się na kanapie.
- Ale..
- Nie ma żadnego ale.
- Okey, LECZ mam jeden warunek.
- Hmm... jaki?
- To ja śpię na kanapie.
- Nie.
- W takim razie idę.
- Nie.
- Nie zmusisz mnie.
- Założymy się? - powiedział i podbiegł do niej. Zaczął ją łaskotać.
- Fe..de pro..szczę puść.. mnie!
- Ja śpię na kanapie?
- O..key..
- To zgoda. - powiedział i się odsunął.
- Ale.. ja nie mam w czym spać.
- Poczekaj chwilę.
Fede wyszedł, a po chwili wrócił z rozciągniętą koszulką
- Może być?
- Da radę. - zaśmiała się i wzięła materiał do ręki.
- W łazience znajdziesz ręcznik na półce obok prysznica.
- Dzięki. - uśmiechnęła się i poszła do łazienki.
Po kilkunastu minutach wróciła przebrana w "piżamę". Kanapa była już rozłożona, a na niej były poduszki i kołdra. Na widok blondynki Włoch się uśmiechnął.
- Poczekaj. Nie wiem, pooglądaj sobie telewizję. Ja idę wziąć prysznic.
- Ym.. okey.
Dziewczyna usiadła na kanapie i włączyła telewizor. Akurat leciał jakiś film. Po kilku minutach zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Lu, możesz otworzyć!? - krzyknął Fede.
Blondynka wstała i ruszył dr drzwi. Otworzyła i zauważyła czarnowłosą dziewczynę.
Po kilku sekundach Fede w samych bokserkach wycierając włosy pojawił się za Ludmiłą.
- O, cześć Fran. - uśmiechnął się i podszedł do przyjaciółki.
- Lu, to jest Francesca. Fran, to jest Ludmiła.
- Ymm.. Cześć. - powiedziała Lu lekko się uśmiechając.
- Hej.
- Po co przyszłaś o takiej porze? - zdziwił się Włoch.
- Uciekłam z domu.
- CO?!
- Uciekłam.
- Czemu?
- Nie ważne. Przygarniesz mnie na kilka dni?
- Jasne, wchodź.
Francesca weszła do mieszkania i usiadła na kanapie.
- Fede, ja chyba jedna pójdę. Nie ma tu miejsca, na pewno złapię taksówkę.. - zaczęła Ludmiła.
- Nie. Zostań! Obiecałaś mi!
- Fede, nie.. Francesca nie będzie miła gdzie spać..
- Mną się nie martw! Prześpię się na kanapie. - krzyknęła Francesca
- Ale Fede ty mia..
- Nadmucham materac. Lu, nie martw się.
- Nie. Nie będziesz spał na materacu dlatego, że zajęłam ci łóżko.
- Lu, to nic takiego.
- Ale to nie będzie fair wobec ciebie!
- Możesz przestać się zamartwiać? - zapytał znudzonym głosem.
- Nie umiem.
- Zostajesz, koniec, kropka! Nic się nie stanie jak raz się prześpię na kanapie. Zawsze byłaś taka nadopiekuńcza?
- Taka już moja natura. - zaśmiali się i podeszli do Francescy.

♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦

I oto krótki rozdział, który miał być długi i dopracowany do perfekcji.
Przepraszam za to coś wyżej z zupełnie nie pasującym tytułem.
Może dlatego, że wszyscy na około, (łącznie z osobami czytającymi tego bloga, ale nie tylko) mnie ignorują? To z pewnością jeden z głównych powodów.
Drugi jest taki, że mam dość. Straciłam na wszystko wenę. Nawet na grafikę. Czuję jakbym niczego nie umiała. To minie? Mam nadzieję, że tak. Puki co to co piszę będzie wyglądało mniej więcej tak. I nie będzie często.
Ale chociaż "prawie" Fedemiłka jest xD
Ta.. xd
Julia ;*