Rozdział dedykuję trzem osobom.
Po pierwsze wspaniałej Natallie'n N. za to, że moje nawet najgorsze rozdziały jej się podobają. Tylko ona przejęła się moim odejściem z kilku blogów.. Za to, że po prostu jest. <3
Po pierwsze wspaniałej Natallie'n N. za to, że moje nawet najgorsze rozdziały jej się podobają. Tylko ona przejęła się moim odejściem z kilku blogów.. Za to, że po prostu jest. <3
I dla MIASTA WIOCHY! Kocham was ♥ Wiocha rządzi xd
Jesteśmy najlepsze <3 XD
I najważniejsze.. Dla
Lizzy Guire/Dusiowatej ♥
Dziękuję <3
Kocham cię <3
I pomyśleć, że znamy się tydzień i dwa dni xd
Już nie wyobrażam sobie, że mogłabym wejść na gg i nie popisać z tb ♥
Jesteśmy najlepsze <3 XD
I najważniejsze.. Dla
Lizzy Guire/Dusiowatej ♥
Dziękuję <3
Kocham cię <3
I pomyśleć, że znamy się tydzień i dwa dni xd
Już nie wyobrażam sobie, że mogłabym wejść na gg i nie popisać z tb ♥
Dziękuję ♥
Wyszła z łazienki i podeszła do szafy, wzięła kolorową sukienkę. Ponownie poszła do łazienki i ubrała wybraną rzecz. Do tego włożyła opaskę. Zrobiła lekki makijaż. Podeszła do szafy i wzięła buty na koturnie. Nałożyła je na nogi i przejrzałą się w lustrze.
- Idealnie. - szepnęła kręcąc się wokół własnej osi.
Wzięła torbę i wyszła z pokoju.
- Luca idę na przesłuchanie! - krzyknęła i wyszła z budynku.
Poszła do Studio On Beat. Zauważyła, że stoi tam już dużo osób.
"Nie uda mi się" - pomyślała.
***
Wybiegł z domu i po chwili był na miejscu. Rozejrzał się. Nie mógł uwierzyć w to co zobaczył. Fran stała przy ścianie. Była smutna. Podszedł do niej szybko.
- Co się stało? - zapytał.
- Nnic.
- Widzę, że coś cię gnębi.
- No bo ja nie mam szans. Wszyscy ci ludzie mają talent, a ja? Nie.
- Na pewno masz talent.
- A właściwie co ty tutaj robisz?
- Przyszedłem na przesłuchanie.
- Naprawdę?
- Tak.
- Super!
***
- L..lu.. ja przepraszam, to wszy..
- Nie przepraszaj. - powiedziała cicho - to nie twoja wina.
- Idę po lekarza. - powiedział i wyszedł z sali. Po chwili wrócił z lekarzem.
- Może nas pan zostawić? - zapytał.
Federico wyszedł.
Lekarz zadawał pytania, a Lu odpowiadała.
Myślami krążyła w swoim śnie. Zastanawiała się czy to działo się na prawdę, czy tylko jej się śniło. Wydawało się takie.. nieprawdo podobne?
***
- Jjak mogłaś? - powiedziała z wyrzutem i wybiegła z pokoju przyjaciółki.
Bieganie w obcasach opanowała już do perfekcji. Wybiegła z domu, potem na chodnik i ile sił w nogach do siebie. Kiedy była na miejscu jej makijaż był cały rozmazany od łez a ona wyczerpana. Zamknęła drzwi i przekręciła klucz. Usłyszała głos matki:
- Kochanie? Już wróciłaś?
Nie może mnie zobaczyć w takim stanie. Muszę się schować. Szybko!
Jak najszybciej wbiegła do komórki pod schodami i zamknęła się w niej.
- Córeczko? Wszystko okey? - zapytała pukając do drzwi.
- Tak, jest dobrze! - powiedziała starając się aby jej głos zabrzmiał normalnie.
- Jeśli tak, to czemu jesteś w komórce? - zapytała z rozbawieniem.
- Przyszłam po.. - jej wzrok padł na miotłę przy drzwiach - miotłę.
- A po co miotła?
- Muszę zamieść w swoim pokoju. - powiedziała.
- Ah tak? Ale ty masz dywan w pokoju.
- Aale nie w garderobie.
- Okey. - powiedziała i roześmiana wróciła do kuchni.
Szatynka wyszła cała w pajęczynach i poszła do pokoju. Przekręciła klucz w drzwiach i oparła się o drzwi. Oparła się o nie i "ześlizgnęła" na podłogę.
Podsunęła kolana do brody i zaczęła płakać. ale teraz już nie były to pojedyncze łzy. Teraz było to strumienie łez.
- Wróciłem. - Violetta usłyszała srogi głos swojego ojca.
***
- Witajcie! - rozległ się głos dyrektora szkoły - wszyscy przyszliście dzisiaj na przesłuchania, i pewnie zastanawiacie się czemu jest tu was tak mało. Otóż jesteście rozdzieleni na grupy. Jest jeszcze takich siedem. Ale pomińmy to. Rozdzielimy was dzisiaj na kilku osobowe grupy. Będziecie mieli godzinne próby co dwa dni. Potem odbędzie się przesłuchanie. Następnie następne grupy będą miały tak samo i dopiero wtedy zdecydujemy kto dołączy do studio. Teraz niech każdy wylosuje numerek z jednej z maszyn stojących przy ścianie.
(Taki kolor to Federico
A taki to Diego)
- Odwiedziły cię dwie osoby. Przysłuchuj się, bo jedna z nich cię kocha. Będziesz słyszała wszystko. - powiedziała Nicole - matka Ludmiły.
"Tęskniłem" - Lu usłyszała cichy szept.
"Co jest Lu? Wiem, że nas nie widzisz ale my cię widzimy" - tym razem był to inny głos.
"Diego, nie wygłupiaj się!" - pierwsza postać powiedziała do Diega.
"To pewnie Diego i Fede" - pomyślała Lu.
- Zgadza się. - powiedziała mama.
- Skąd wiesz?
- Czytam ci w myślach.
- Więcej tego nie rób! - zaśmiała się brązowooka.
"Lu, podobno jak ktoś jest nieprzytomny to słyszy co się dzieje na około. Może nas słyszy?" drugie zdanie było skierowane do Federica.
"Lu martwiliśmy się o ciebie. Czemu to zrobiłaś? Czemu chciałaś na zostawić? Nie wytrzymalibyśmy bez ciebie..
Właśnie. Z tym idiotą długo bym nie wytrzymał.
Ej!
Co?
Nie obrażaj mnie!
Lu, mam śmieszne zdjęcia śpiącego Federico!
Nie usunąłeś ich?!
Mówiłem ci, że pokażę je Ludmi jak się obudzi.
Po co? A zresztą nie ważne. Usuń je.
O zobacz! Jakie słodkie! - zaśmiał się Diego
Nie wybaczę ci.
Wybaczysz. Lu, wiesz jak on się strasznie denerwował jak nie mogliśmy wejść? I jak przeczytał ten list od cie..
Przestań!
Okey, okey.
Panowie mieliście wejść osobno! - rozległ się inny głos.
Serio?
Tak. Niech jeden z was wyjdzie, a potem wróci.
To ja wyjdę.
Było słychać kroki a potem Diego znów zaczął mówić.
To zostaliśmy sami.. wiesz, sądzę, że tak naprawdę nas słyszysz. Oglądałem kiedyś taki film i.. nie ważne. Nie ma Fede to mogę ci powiedzieć. Fede jak dostał list od ciebie zaczął się strasznie denerwować i cię szukać. Byliśmy wszędzie. Potem wpadliśmy na pomysł, że możesz by u ciotki, bo ojciec cię wyrzucił, a to jedyna bliska ci osoba. No i pojechaliśmy i dowiedzieliśmy się o moście. To Federico wiedział gdzie to jest. Później przyznał, że kiedyś tam beze mnie byliście. No i tam przyjechaliśmy, a Feder wymyślił plan. Gdyby nie on nie żyłabyś już.
A jak przyjechaliśmy tu to on ten cały czas siedział na korytarzu i czekał. Lekarz ciągle nie pozwolił do ciebie wchodzić. A dzisiaj nawet tu spał na tych twardych krzesłach. Dziwię mu się, że go plecy nie bolą. No a jak ciocia weszła do jak czekaliśmy na naszą kolej to tak się denerwował że nie wiem. Ciągle mówił, że to nie fair. Że nie powinno to się stać, że to wina twojego ojca, że mu nie wybaczy się zemści. To było dziwne. Mam nadzieję, ze niedługo się obudzisz i on zacznie zachowywać się normalnie, bo mnie już denerwuje. Ciągle o tobie gada. Tęskni za tobą. Ten idiota jest głupi.
Dobra, teraz jego kolej, bo ja muszę iść się napić. Gardło mnie boli.
Znów kroki, zamknięcie drzwi, potem otwarcie i kroki."
- Córciu, ja muszę iść. Niedługo się obudzisz więc muszę cię zostawić. Kocham cię.
- Ja ciebie też mamo.
"Lu.. tęskniłem za tobą. Nawet nie wiesz jak bardzo. Proszę obudź się. Ja nie dam rady bez ciebie. Już nie daję rady. Nie możesz mi tego zrobić. W sensie nam. Co ja gadam. Ja nie wytrzymuję. Diego się jakoś trzyma. Wspiera mnie i próbuje pomóc. Ale ja nie mogę bez ciebie. To zbyt trudne. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Nawet siostrą. Młodszą siostrą bez której życie nie ma sensu. Uścisnął jej dłoń. Zrób dla mnie.. nas.. mnie. Wiem, że ty dasz radę. Potrzebuję cię. I nie tak jak w liście.. wiem, ze przesadzałem. Powinienem być lepszym przyjacielem. Wiem, ze to moja wina, że to chciałaś zrobić. Gdybym był inny.. To moja wina. Potrzebowałaś mnie, ale ja się tobą nie interesowałem. Już nigdy tego nie zrobię. Nie zostawię cię. Ale proszę.. obudź się. Ja cię kocham.. tak jak starszy brat młodszą siostrzyczkę."
Ludmiła starała się zrobić cokolwiek, żeby wrócić, ale nie wiedziała jak. Wtedy przypomniały jej się drzwi. Zauważyła, że klamka się pojawiła. Podeszła szybko i nacisnęła ją.
Poczuła, że znów jest normalnie. Czyjaś dłoń mocno ściskała jej. Wtedy dotarło do niej, ze to Fede.
- Ja ciebie też mój starszy bracie. - wyszeptała..
♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦
Mogę powiedzieć tylko jedno:
PRZEPRASZAM
Totalna porażka..
I krótki..
Ale czas opublikować xd
Ten rozdział dedykuję tylu osobom xd
Ale najważniejsza jest Klaudia ♥
Gdyby nie ona odeszłabym dzisiaj z bloga O.o
Do następnego ;*
Julia
- Może nas pan zostawić? - zapytał.
Federico wyszedł.
Lekarz zadawał pytania, a Lu odpowiadała.
Myślami krążyła w swoim śnie. Zastanawiała się czy to działo się na prawdę, czy tylko jej się śniło. Wydawało się takie.. nieprawdo podobne?
***
- Jjak mogłaś? - powiedziała z wyrzutem i wybiegła z pokoju przyjaciółki.
Bieganie w obcasach opanowała już do perfekcji. Wybiegła z domu, potem na chodnik i ile sił w nogach do siebie. Kiedy była na miejscu jej makijaż był cały rozmazany od łez a ona wyczerpana. Zamknęła drzwi i przekręciła klucz. Usłyszała głos matki:
- Kochanie? Już wróciłaś?
Nie może mnie zobaczyć w takim stanie. Muszę się schować. Szybko!
Jak najszybciej wbiegła do komórki pod schodami i zamknęła się w niej.
- Córeczko? Wszystko okey? - zapytała pukając do drzwi.
- Tak, jest dobrze! - powiedziała starając się aby jej głos zabrzmiał normalnie.
- Jeśli tak, to czemu jesteś w komórce? - zapytała z rozbawieniem.
- Przyszłam po.. - jej wzrok padł na miotłę przy drzwiach - miotłę.
- A po co miotła?
- Muszę zamieść w swoim pokoju. - powiedziała.
- Ah tak? Ale ty masz dywan w pokoju.
- Aale nie w garderobie.
- Okey. - powiedziała i roześmiana wróciła do kuchni.
Szatynka wyszła cała w pajęczynach i poszła do pokoju. Przekręciła klucz w drzwiach i oparła się o drzwi. Oparła się o nie i "ześlizgnęła" na podłogę.
Podsunęła kolana do brody i zaczęła płakać. ale teraz już nie były to pojedyncze łzy. Teraz było to strumienie łez.
- Wróciłem. - Violetta usłyszała srogi głos swojego ojca.
***
- Witajcie! - rozległ się głos dyrektora szkoły - wszyscy przyszliście dzisiaj na przesłuchania, i pewnie zastanawiacie się czemu jest tu was tak mało. Otóż jesteście rozdzieleni na grupy. Jest jeszcze takich siedem. Ale pomińmy to. Rozdzielimy was dzisiaj na kilku osobowe grupy. Będziecie mieli godzinne próby co dwa dni. Potem odbędzie się przesłuchanie. Następnie następne grupy będą miały tak samo i dopiero wtedy zdecydujemy kto dołączy do studio. Teraz niech każdy wylosuje numerek z jednej z maszyn stojących przy ścianie.
(Taki kolor to Federico
A taki to Diego)
- Odwiedziły cię dwie osoby. Przysłuchuj się, bo jedna z nich cię kocha. Będziesz słyszała wszystko. - powiedziała Nicole - matka Ludmiły.
"Tęskniłem" - Lu usłyszała cichy szept.
"Co jest Lu? Wiem, że nas nie widzisz ale my cię widzimy" - tym razem był to inny głos.
"Diego, nie wygłupiaj się!" - pierwsza postać powiedziała do Diega.
"To pewnie Diego i Fede" - pomyślała Lu.
- Zgadza się. - powiedziała mama.
- Skąd wiesz?
- Czytam ci w myślach.
- Więcej tego nie rób! - zaśmiała się brązowooka.
"Lu, podobno jak ktoś jest nieprzytomny to słyszy co się dzieje na około. Może nas słyszy?" drugie zdanie było skierowane do Federica.
"Lu martwiliśmy się o ciebie. Czemu to zrobiłaś? Czemu chciałaś na zostawić? Nie wytrzymalibyśmy bez ciebie..
Właśnie. Z tym idiotą długo bym nie wytrzymał.
Ej!
Co?
Nie obrażaj mnie!
Lu, mam śmieszne zdjęcia śpiącego Federico!
Nie usunąłeś ich?!
Mówiłem ci, że pokażę je Ludmi jak się obudzi.
Po co? A zresztą nie ważne. Usuń je.
O zobacz! Jakie słodkie! - zaśmiał się Diego
Nie wybaczę ci.
Wybaczysz. Lu, wiesz jak on się strasznie denerwował jak nie mogliśmy wejść? I jak przeczytał ten list od cie..
Przestań!
Okey, okey.
Panowie mieliście wejść osobno! - rozległ się inny głos.
Serio?
Tak. Niech jeden z was wyjdzie, a potem wróci.
To ja wyjdę.
Było słychać kroki a potem Diego znów zaczął mówić.
To zostaliśmy sami.. wiesz, sądzę, że tak naprawdę nas słyszysz. Oglądałem kiedyś taki film i.. nie ważne. Nie ma Fede to mogę ci powiedzieć. Fede jak dostał list od ciebie zaczął się strasznie denerwować i cię szukać. Byliśmy wszędzie. Potem wpadliśmy na pomysł, że możesz by u ciotki, bo ojciec cię wyrzucił, a to jedyna bliska ci osoba. No i pojechaliśmy i dowiedzieliśmy się o moście. To Federico wiedział gdzie to jest. Później przyznał, że kiedyś tam beze mnie byliście. No i tam przyjechaliśmy, a Feder wymyślił plan. Gdyby nie on nie żyłabyś już.
A jak przyjechaliśmy tu to on ten cały czas siedział na korytarzu i czekał. Lekarz ciągle nie pozwolił do ciebie wchodzić. A dzisiaj nawet tu spał na tych twardych krzesłach. Dziwię mu się, że go plecy nie bolą. No a jak ciocia weszła do jak czekaliśmy na naszą kolej to tak się denerwował że nie wiem. Ciągle mówił, że to nie fair. Że nie powinno to się stać, że to wina twojego ojca, że mu nie wybaczy się zemści. To było dziwne. Mam nadzieję, ze niedługo się obudzisz i on zacznie zachowywać się normalnie, bo mnie już denerwuje. Ciągle o tobie gada. Tęskni za tobą. Ten idiota jest głupi.
Dobra, teraz jego kolej, bo ja muszę iść się napić. Gardło mnie boli.
Znów kroki, zamknięcie drzwi, potem otwarcie i kroki."
- Córciu, ja muszę iść. Niedługo się obudzisz więc muszę cię zostawić. Kocham cię.
- Ja ciebie też mamo.
"Lu.. tęskniłem za tobą. Nawet nie wiesz jak bardzo. Proszę obudź się. Ja nie dam rady bez ciebie. Już nie daję rady. Nie możesz mi tego zrobić. W sensie nam. Co ja gadam. Ja nie wytrzymuję. Diego się jakoś trzyma. Wspiera mnie i próbuje pomóc. Ale ja nie mogę bez ciebie. To zbyt trudne. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Nawet siostrą. Młodszą siostrą bez której życie nie ma sensu. Uścisnął jej dłoń. Zrób dla mnie.. nas.. mnie. Wiem, że ty dasz radę. Potrzebuję cię. I nie tak jak w liście.. wiem, ze przesadzałem. Powinienem być lepszym przyjacielem. Wiem, ze to moja wina, że to chciałaś zrobić. Gdybym był inny.. To moja wina. Potrzebowałaś mnie, ale ja się tobą nie interesowałem. Już nigdy tego nie zrobię. Nie zostawię cię. Ale proszę.. obudź się. Ja cię kocham.. tak jak starszy brat młodszą siostrzyczkę."
Ludmiła starała się zrobić cokolwiek, żeby wrócić, ale nie wiedziała jak. Wtedy przypomniały jej się drzwi. Zauważyła, że klamka się pojawiła. Podeszła szybko i nacisnęła ją.
Poczuła, że znów jest normalnie. Czyjaś dłoń mocno ściskała jej. Wtedy dotarło do niej, ze to Fede.
- Ja ciebie też mój starszy bracie. - wyszeptała..
Mogę powiedzieć tylko jedno:
PRZEPRASZAM
Totalna porażka..
I krótki..
Ale czas opublikować xd
Ten rozdział dedykuję tylu osobom xd
Ale najważniejsza jest Klaudia ♥
Gdyby nie ona odeszłabym dzisiaj z bloga O.o
Do następnego ;*
Julia
Kochanie dziękuję za dedykację. Czemu w ogóle mówisz "najgorszych"? Ty nawet nie masz złych, a co dopiero gorszych i najgorszych! Poza tym ten rozdział faktycznie jest krótki, ale ujdzie ^^. Haha! Tu chwalę, a tu mówię "ujdzie"! Ja to jestem zła ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę Ci dużo venki kochanieńka!
Dziękuję <3
UsuńRozdział cudowny<333 Piszesz świetnie!!! I dziękuję że zostawiłaś adres na moim blogu,cieszę się że mogę czytać ten blog :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrim~
♥♥♥
♥♥
♥
;*
Dziękuję
UsuńI nie ma za co ♥
Jestem oczarowana tym rozdziałem. Napisany tak lekko, a zarazem tyle wyrażał. Jest to dosyć rzadkie osiągnięcie. Dlatego serdecznie Ci gratuluję, gdyż sama dążę do takich efektów i wiem, że to nie jest proste. Niestety mi, nie wychodzi to tak jak Tobie. Czekam na następny <333
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńTwoje komentarze zawsze są takie długie?
Ten był wybitnie krótki !xD
UsuńMam pisać krótsze, komentarze ?
Nie, taki mi odpowiadają xd
UsuńKochanie *o*
OdpowiedzUsuńOn jest genialny <3
Świetny *,*
OdpowiedzUsuńTylko szkoda, że krótki ;c
Wybacz, że komentarz krótki ale nie wiem co napisać. Weny brak ;p
Buziaczki ;***
VeroVero<3
Miii? ;o Dedykować taki rozdział ;o Ale jaaak? ;o Tak i świetny rozdział i mi? ;o Niedorzeczność ;o
OdpowiedzUsuńLuxi