No i jest one shot o okazji miesięcznicy!
Tak, wiem - spóźniłam się z nią trochę xd
Ale chyba się nie gniewacie?
Pewnie się domyślacie, że jest o mojej Fedemiłce? *o*
One Shota dedykuję Gabrysi..
Wyjeżdża nad morze i mnie zostawia..
Będę tęsknić <3
Kocham cię, wiesz? ;**
One Shota dedykuję Gabrysi..
Wyjeżdża nad morze i mnie zostawia..
Będę tęsknić <3
Kocham cię, wiesz? ;**
"Pamiętam to jakby było wczoraj"
Usiadła w wiklinowym bujanym fotelu i wzięła na kolona najmłodszego z wnuków - 5-letniego Marco. Reszta dzieci usadowiła się naokoło uśmiechniętej babci.
- To o czym opowiedzieć? - zapytała kobieta szeroko się uśmiechając.
- O swoim dzieciństwie. I jak byłaś nastolatką. I jak poznałaś dziadka. Od dzieciństwa do teraz! - zaproponowała Camila, a reszta gromady ochoczo pokiwała głowami.
Ludmiła zdrętwiała. Nie chciała poruszać tego tematu, ale teraz nie miała wyjścia. Nie mogła odmówić tym uroczym istotkom czekającym na to, aż powie im historię.
- No dobrze. - pokiwała głową - Nie pamiętam wszystkiego dokładnie, ale jakąś część jeszcze mam w sercu i z pewnością w czasie mówienie wszystko do mnie wróci.
Camila, Jack, Alex i reszta dzieci zbliżyły głowy by jeszcze lepiej słyszeć historię babci.
- No więc kiedy byłam jeszcze małym dzieckiem, a miałam zaledwie siedem lat mój ojciec, a wasz pradziadek znalazł inną pracę, we Włoszech. Musieliśmy wyjechać. Nie pamiętam dokładnie jak było, ale wiem że moja starsza siostra nie była zadowolona. Wtedy nie wiedziałam dlaczego ale potem zdałam sobie sprawę z tego co czuła. Musiała zostawić przyjaciół. Ja miałam jednego przyjaciela - Federica. Ale mimo to byłam przeszczęśliwa. Po kilku dniach we Włoszech znalazłam sobie przyjaciółkę - Violettę.
- Babcia Violetta była twoją przyjaciółką? - zdziwiła się Alex.
- Tak, w dodatku jedyną. Mieszkała niedaleko mnie, często razem bawiłyśmy się na placu zabaw przed blokiem w którym mieszkałam. Im starsze byłyśmy tym więź między nami się powiększała. Znałyśmy wszystkie swoje sekrety. Raz bawiłyśmy się u mnie, raz u niej. Pamiętam jak byłyśmy w jej ogródku i rozłożyłyśmy sobie basen. Właściwie jej tata to zrobił. Potem nalał do niego wody, a my szybko do niego wskoczyłyśmy. Długo chlapałyśmy się wodą, a potem musiałam wracać. Siostra po mnie przyszła. Kiedy byłam w trzeciej klasie podstawówki Viola przeniosła się do mojej szkoły. Siedziałyśmy razem w ławce. Lekcje strasznie się nam dłużyły, a kiedy przychodził czas na przerwę strasznie się cieszyłyśmy. Wszystkie lata spędzone w podstawówce były moimi najlepszymi - ale tylko wtedy tak myślałam. Kiedy poszłyśmy do gimnazjum nasze relacje trochę się popsuły. Miałyśmy więcej zajęć i tym samym mniej czasu dla siebie. Miałyśmy też inne koleżanki, a to jeszcze bardziej zepsuło naszą przyjaźń. Prawie wcale nie rozmawiałyśmy, a ja tego potrzebowałam. W drugiej klasie poznałam fajnego chłopaka z innej szkoły. Od razu między nami zaiskrzyło. Dowiedziałam się, że Viola z kimś jest i byłam zazdrosna. Z chłopakiem byliśmy dobrymi przyjaciółmi. Wtedy nadeszły wakacje i znów spędzałam dużo czasu z Violettą. Ona chciała przedstawić mi swojego chłopaka. Z radością się zgodziłam bo chciałam go poznać.Kiedy przyszłyśmy na miejsce spotkania mój świat się zawalił. Tym chłopakiem był Leon - ten sam w którym byłam zakochana. Tam nie okazałam swojej rozpaczy, ale w domu z trzy dni płakałam. Nie mogłam tego zrozumieć. Leon nie wspominał, że ma dziewczynę. Kiedy minął tydzień postanowiłam wreszcie wyjść z domu. Włączyłam telefon. Miałam nieodebrane połączenia od Violetty i Leona. Nie wiem czemu dzwonił. Może chciał przeprosić za to, że zataił prawdę? Dostałam też dużo smsów od nich. Ale nie chciałam ich czytać. Zignorowałam je. Przebrałam się w dżinsowe szorty i czarny top. Na nogi wsunęłam białe, nie granatowe conversy..
- Babciu, jak to możliwe, że pamiętasz takie szczegóły? - zdziwił się Maxi.
- Pamiętam to jakby się działo wczoraj. Tego nie da się zapomnieć.
- Mów dalej babciu. - powiedział Leon wiercąc się na kolanach Ludmiły.
- Włożyłam telefon do kieszeni i wyszłam z domu. Nie zdziwiło mnie, że mama otworzyła drzwi i zawołała gdzie idę. Ale w tamtym momencie mnie to nie obchodziło. Wyszłam na chodnik i skręciłam w prawo. Nie wiedziałam gdzie idę. Po prostu szłam przed siebie. Minęło 5 minut, dziesięć, dwadzieścia. Po czterdziestu minutach marszu skręciłam w piaszczystą drogę prowadzącą na boisko do piłki nożnej. Podeszłam tam i usiadłam na murku odgradzającym boisko od drogi. Patrzałam przed siebie. Po prostu patrzałam. Nie na konkretną rzecz. Na wszystko. Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam pierwszą piosenkę z listy.
- Pamiętasz jej tytuł?
- Nie, to było dawno temu. No więc włączyłam muzykę.Okazało się, że to był zły wybór. Piosenka którą włączyłam przypomniała mi Violettę.. Leona.. i to spotkanie. Mimowolnie łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Nie umiałam niczego z tym zrobić, więc nadal płakałam. Nagle usłyszałam ciche chrząknięcie. Odwróciłam się i zobaczyłam Federica. Tego samego, który był moim przyjacielem w Argentynie. Nie wierzyłam własnym oczom.
- I co było dalej?
- Było jak było. Normalnie. Po kilku latach wzięliśmy ślub i wróciliśmy do miejsca w którym wszystko się zaczęło - do Argentyny.
Uśmiechnięte dzieci uścisnęły babcię i pobiegły do pokoi.
- Mamo. - zaczęła córka Lu - A ja słyszałam kiedyś inne zakończenie. Powiesz jak to naprawdę było?
- Ta historia jest jeszcze długa i nie mam sił, żeby ci ją opowiadać. Zrobię to następnym razem. - zaśmiała się i poszła do swojego pokoju.
Kiedy leżała w łóżku do jej głowy wróciły wspomnienia. Prawdziwe zakończenie.
Spojrzałam mu w oczy. Widziałam w nich.. zdziwienie? Tak to było zdziwienie.
- Ludmiła? - zapytał wpatrując się w moje "piękne" oczy.
- We własnej osobie i na żywo. - zaśmiałam się sztucznie.
- Czemu płakałaś? - tak, chce grać w otwarte karty. Łatwiej było by gdyby nie był taki pewny siebie.
- Em.. to ta piosenka. Taka smutna..
- O czym jest?
- E.. o tym, że dziewczyna poznaje chłopaka, a potem gdy się w nim zakochuje okazuje się że on jest chłopakiem jej najlepszej przyjaciółki. Potem dziewczyna rozpacza, a oni sobie razem szczęśliwie żyją. - to chyba jedyna rzecz która przyszła mi do głowy. Uwierzy?
- Hmm.. chyba słyszałem. - uff..
- Naprawdę?
- Tak. Wiem nawet jak nazywała się ta dziewczyna.
- O, serio?
- Tak. Ludmiła..
- Co?
- Tak nazywała się ta dziewczyna.
- Chyba coś ci się..
- I wiem co było dalej. Spotkała swojego przyjaciela, a po tym jak chciała mu na ściemniać rzuciła mu się na szyję i czule uścisnęła. - zaśmiał się. Eh.. No pięknie..
- Na co czekasz? Dokończ bieg historii.
Roześmiana rzuciłam mu się na szyję i przytuliłam.
- A teraz powiedz coś więcej o tej "piosence".
Usiedliśmy na murku przodem do drogi i opowiedziałam mu wszystko. Każdy szczegół. Wiem, że mógłby to wykorzystać, ale mu ufałam. Nadal ufam. Kiedy skończyłam on bez słowa objął mnie ramieniem. W duchu mu podziękowałam za brak pytań.
- Od kiedy tu jesteś? - zapytałam.
- Od tygodnia.
- To trzeba cię oprowadzić.. A zapomniałam! Ty mieszkałeś we Włoszech!
- Ale w innym mieście. A co, chcesz mnie oprowadzić? Chętnie skorzystam. - puścił do mnie oczko, a ja się tylko zaśmiałam.
- Z przyjemnością.
Chwilę jeszcze porozmawialiśmy i ruszyliśmy na zwiedzanie miasta.
Pokazałam mu główne atrakcje i wymieniłam najlepsze pizzerie. Potem poszliśmy do jednej z wymienionych i postanowiliśmy zamówić dużą pizzę. Dopiero w trakcie zamawiania zdałam sobie sprawę z tego, że nie mam pieniędzy.
- Federico, ja nie mam przy sobie pieniędzy. - szepnęłam.
- Ale ja mam. - Włoch się uśmiechnął i poszedł złożyć zamówienie.
Kiedy z ledwością zjedliśmy posiłek zaproponowałam spacer nad jezioro znajdujące się niedaleko. Fede się zgodził i po chwili byliśmy w drodze. W niecałe pół godziny doszliśmy na miejsce. Było pięknie. Usiedliśmy na trawie i przyglądaliśmy się wodzie.
- Idziemy się wykąpać? - zapytał odwracając głowę w moim kierunku.
- Chętnie, ale nie mam ręcznika.
- Trudno. - powiedział.
Zdjął bluzkę i poszedł się kopać. Roześmiałam się. Wygłupiał się w wodzie. Dobrze wiedział, że go obserwuję. Po kilku minutach wrócił i podszedł do mnie. Nie postrzeżenie podszedł do mnie i uniósł go góry. Dobrze wiedziałam co zamierza zrobić. Zaczęłam piszczeć, ale on to zignorował. Uderzałam go pięściami po plecach, ale to go nie ruszało.
- Daj mi chociaż zdjąć bluzkę. - powiedziałam zrezygnowana.
Położył mnie na ziemi, ale nadal trzymał tak, żebym nie uciekła. Ściągnęłam bluzkę, a on znów mnie podniósł. Myślałam, że powoli wejdzie, ale on wbiegł do wody. Byłam cała mokra. Zanurkowałam i chwilę byłam w wodzie bez uchu. Specjalnie schodziłam coraz niżej. Jak przez mgłę słyszałam głos Federica. Bał się o mnie. Dobrze mu tak, po co wchodził ze mną do tej wody. Po około minucie zaczęło mi się kręcić w głowie. Ale wytrzymywałam. Byłam na obozie pływackim i umiałam nurkować bardzo długo. Po 5 minutach się wynurzyłam. Zobaczyłam wystraszonego Fedra i zaczęłam się śmiać. Perfidnie się śmiać.
- Przestraszyłaś mnie! - krzyknął zdenerwowany. Wtedy zdałam sobie sprawę, że ludzie się na nas patrzą. Znów spojrzałam w stronę Włocha.
- Nie widziałem cię od dawna i kiedy cię spotkałem ty mi robisz coś takiego?! - krzyknął pół żartem-pół serio.Odwrócił się i obrażony wyszedł z wody. Kiedy był już na lądzie zdałam sobie sprawę z tego, że nadal tkwię tutaj zamiast za nim biec. Wybiegłam z wody i popędziłam w jego stronę. W końcu go dopadłam. Myślałam, że odpocznę, ale on szedł jeszcze szybciej. Biegłam obok niego przepraszając. W końcu się zatrzymał i po prostu zaczął się śmiać.
- Stara Lu.. nic się nie zmieniłaś. Wystarczy odejść kilka kroków a już przybiegasz i zaczynasz przepraszać.
- Bardzo śmieszne! Odegram się!
- Zobaczymy. - uśmiechnął się.
- Dobra, chyba czas wracać. - mruknęłam.
W mgnieniu oka się przebraliśmy. Już chcieliśmy wracać kiedy usłyszałam krzyk:
- Ludmiła! Zaczekaj!
Odwróciłam się. To była Violetta. Za nią biegł Leon. Odwróciłam się i zaczęłam iść szybciej. Fede to zauważył.
- Co się dzieje? Nie chcesz z nimi rozmawiać?
Pokiwałam potwierdzająco głową.
- No to biegniemy. - szepnął mi do ucha. Złapał mnie za rękę i zaczął biec. Słyszałam krzyki Violetty. Była coraz bliżej. Nie mogę z nią gadać. Nie mogę. Chciałam biec szybciej, ale nie mogłam. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Wiedziałam, że ona zaraz mnie dogoni. Zatrzymałam się. Fede spojrzał na mnie pytająco.
- I tak by nas dogoniła. - szepnęłam i odwróciłam się. Stanęłam twarzą w twarz z Violettą. Była wściekła.
- Oczekuję wyjaśnień. - powiedziała wpatrując się we mnie rozczarowanym wzrokiem.
- Nie mam ci czego wyjaśnić. - burknęłam.
- Czemu uciekałaś?
- Bo nie mam zamiaru z tobą rozmawiać.
- Nadal nie wiem czemu.
- Domyśl się.
Usłyszała ciche pukanie do drzwi, które powoli się otworzyły. W progu stała jej wnuczka - Camila. Podeszła do babci i mocno ją przytuliła.
- Co się stało kochanie? - zapytała uśmiechając się do niej.
- A jutro też coś nam opowiesz?
- Oczywiście.
- A jak wrócisz do domu to nie będziesz opowiadała. - powiedziała smutno.
- Obiecuję, że codziennie będę dzwonić i mówić ci kawałek historii. Dobrze?
- Dobrze. - uśmiechnęła się i wyszła z pokoju.
Ludmiła spojrzała za okno. Piękny księżyc w pełni oświetlał wszystko do około. Do Lu wróciły kolejne wspomnienia. Myślała o pierwszym pocałunku, o tym jak Federico przyłożył Leonowi za to co jej zrobił, o tym jak Fede przeniósł się do szkoły Ludmiły, o ich wspólnych planach i o tym jak wyznali sobie miłość. Ale potem te bolesne wspomnienia też dały o sobie znać. Wyjazd do Argentyny. Rozłąka z Federicem. Pamiętała to doskonale. Ale potem znów były miłe chwile. Przyjazd Włocha. Wspólna szkoła i miłość która ich łączyła.. nadal łączy.
Zamknęła oczy i zasnęła rozmyślając co by były gdyby nie spotkała Federica.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
DUM, DUM, DUM!!
I oto długo wyczekiwany os ;d
Nie za długi.. o to mi chodziło. Miało tu być coś jeszcze.. miało być dokończenie, ale wpadłam na fajny pomysł ;>
Jak będą 3 miesiące od zakończenia bloga dodam "dalszą część". Dalsza część w cudzysłowie, bo hm.. mój styl pisania z pewnością się zmieni i to już nie będzie to samo..
Ale mimo to zrobię tak :D
I jeszcze raz chcę pożegnać Gabi..
Ta.. odkryłam w sobie nową cechę - wrażliwość. xd
Ja nie potrafię się żegnać. Po prostu nie umiem. Wiem, że to tylko dwa tygodnie.. a może aż? Dla mnie z pewnością.
Będę ogromnie tęskniła <33
I jak ja bez Ciebie wytrzymam?
KOCHAM ♥
J.
- Babciu, jak to możliwe, że pamiętasz takie szczegóły? - zdziwił się Maxi.
- Pamiętam to jakby się działo wczoraj. Tego nie da się zapomnieć.
- Mów dalej babciu. - powiedział Leon wiercąc się na kolanach Ludmiły.
- Włożyłam telefon do kieszeni i wyszłam z domu. Nie zdziwiło mnie, że mama otworzyła drzwi i zawołała gdzie idę. Ale w tamtym momencie mnie to nie obchodziło. Wyszłam na chodnik i skręciłam w prawo. Nie wiedziałam gdzie idę. Po prostu szłam przed siebie. Minęło 5 minut, dziesięć, dwadzieścia. Po czterdziestu minutach marszu skręciłam w piaszczystą drogę prowadzącą na boisko do piłki nożnej. Podeszłam tam i usiadłam na murku odgradzającym boisko od drogi. Patrzałam przed siebie. Po prostu patrzałam. Nie na konkretną rzecz. Na wszystko. Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam pierwszą piosenkę z listy.
- Pamiętasz jej tytuł?
- Nie, to było dawno temu. No więc włączyłam muzykę.Okazało się, że to był zły wybór. Piosenka którą włączyłam przypomniała mi Violettę.. Leona.. i to spotkanie. Mimowolnie łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Nie umiałam niczego z tym zrobić, więc nadal płakałam. Nagle usłyszałam ciche chrząknięcie. Odwróciłam się i zobaczyłam Federica. Tego samego, który był moim przyjacielem w Argentynie. Nie wierzyłam własnym oczom.
- I co było dalej?
- Było jak było. Normalnie. Po kilku latach wzięliśmy ślub i wróciliśmy do miejsca w którym wszystko się zaczęło - do Argentyny.
Uśmiechnięte dzieci uścisnęły babcię i pobiegły do pokoi.
- Mamo. - zaczęła córka Lu - A ja słyszałam kiedyś inne zakończenie. Powiesz jak to naprawdę było?
- Ta historia jest jeszcze długa i nie mam sił, żeby ci ją opowiadać. Zrobię to następnym razem. - zaśmiała się i poszła do swojego pokoju.
Kiedy leżała w łóżku do jej głowy wróciły wspomnienia. Prawdziwe zakończenie.
Spojrzałam mu w oczy. Widziałam w nich.. zdziwienie? Tak to było zdziwienie.
- Ludmiła? - zapytał wpatrując się w moje "piękne" oczy.
- We własnej osobie i na żywo. - zaśmiałam się sztucznie.
- Czemu płakałaś? - tak, chce grać w otwarte karty. Łatwiej było by gdyby nie był taki pewny siebie.
- Em.. to ta piosenka. Taka smutna..
- O czym jest?
- E.. o tym, że dziewczyna poznaje chłopaka, a potem gdy się w nim zakochuje okazuje się że on jest chłopakiem jej najlepszej przyjaciółki. Potem dziewczyna rozpacza, a oni sobie razem szczęśliwie żyją. - to chyba jedyna rzecz która przyszła mi do głowy. Uwierzy?
- Hmm.. chyba słyszałem. - uff..
- Naprawdę?
- Tak. Wiem nawet jak nazywała się ta dziewczyna.
- O, serio?
- Tak. Ludmiła..
- Co?
- Tak nazywała się ta dziewczyna.
- Chyba coś ci się..
- I wiem co było dalej. Spotkała swojego przyjaciela, a po tym jak chciała mu na ściemniać rzuciła mu się na szyję i czule uścisnęła. - zaśmiał się. Eh.. No pięknie..
- Na co czekasz? Dokończ bieg historii.
Roześmiana rzuciłam mu się na szyję i przytuliłam.
- A teraz powiedz coś więcej o tej "piosence".
Usiedliśmy na murku przodem do drogi i opowiedziałam mu wszystko. Każdy szczegół. Wiem, że mógłby to wykorzystać, ale mu ufałam. Nadal ufam. Kiedy skończyłam on bez słowa objął mnie ramieniem. W duchu mu podziękowałam za brak pytań.
- Od kiedy tu jesteś? - zapytałam.
- Od tygodnia.
- To trzeba cię oprowadzić.. A zapomniałam! Ty mieszkałeś we Włoszech!
- Ale w innym mieście. A co, chcesz mnie oprowadzić? Chętnie skorzystam. - puścił do mnie oczko, a ja się tylko zaśmiałam.
- Z przyjemnością.
Chwilę jeszcze porozmawialiśmy i ruszyliśmy na zwiedzanie miasta.
Pokazałam mu główne atrakcje i wymieniłam najlepsze pizzerie. Potem poszliśmy do jednej z wymienionych i postanowiliśmy zamówić dużą pizzę. Dopiero w trakcie zamawiania zdałam sobie sprawę z tego, że nie mam pieniędzy.
- Federico, ja nie mam przy sobie pieniędzy. - szepnęłam.
- Ale ja mam. - Włoch się uśmiechnął i poszedł złożyć zamówienie.
Kiedy z ledwością zjedliśmy posiłek zaproponowałam spacer nad jezioro znajdujące się niedaleko. Fede się zgodził i po chwili byliśmy w drodze. W niecałe pół godziny doszliśmy na miejsce. Było pięknie. Usiedliśmy na trawie i przyglądaliśmy się wodzie.
- Idziemy się wykąpać? - zapytał odwracając głowę w moim kierunku.
- Chętnie, ale nie mam ręcznika.
- Trudno. - powiedział.
Zdjął bluzkę i poszedł się kopać. Roześmiałam się. Wygłupiał się w wodzie. Dobrze wiedział, że go obserwuję. Po kilku minutach wrócił i podszedł do mnie. Nie postrzeżenie podszedł do mnie i uniósł go góry. Dobrze wiedziałam co zamierza zrobić. Zaczęłam piszczeć, ale on to zignorował. Uderzałam go pięściami po plecach, ale to go nie ruszało.
- Daj mi chociaż zdjąć bluzkę. - powiedziałam zrezygnowana.
Położył mnie na ziemi, ale nadal trzymał tak, żebym nie uciekła. Ściągnęłam bluzkę, a on znów mnie podniósł. Myślałam, że powoli wejdzie, ale on wbiegł do wody. Byłam cała mokra. Zanurkowałam i chwilę byłam w wodzie bez uchu. Specjalnie schodziłam coraz niżej. Jak przez mgłę słyszałam głos Federica. Bał się o mnie. Dobrze mu tak, po co wchodził ze mną do tej wody. Po około minucie zaczęło mi się kręcić w głowie. Ale wytrzymywałam. Byłam na obozie pływackim i umiałam nurkować bardzo długo. Po 5 minutach się wynurzyłam. Zobaczyłam wystraszonego Fedra i zaczęłam się śmiać. Perfidnie się śmiać.
- Przestraszyłaś mnie! - krzyknął zdenerwowany. Wtedy zdałam sobie sprawę, że ludzie się na nas patrzą. Znów spojrzałam w stronę Włocha.
- Nie widziałem cię od dawna i kiedy cię spotkałem ty mi robisz coś takiego?! - krzyknął pół żartem-pół serio.Odwrócił się i obrażony wyszedł z wody. Kiedy był już na lądzie zdałam sobie sprawę z tego, że nadal tkwię tutaj zamiast za nim biec. Wybiegłam z wody i popędziłam w jego stronę. W końcu go dopadłam. Myślałam, że odpocznę, ale on szedł jeszcze szybciej. Biegłam obok niego przepraszając. W końcu się zatrzymał i po prostu zaczął się śmiać.
- Stara Lu.. nic się nie zmieniłaś. Wystarczy odejść kilka kroków a już przybiegasz i zaczynasz przepraszać.
- Bardzo śmieszne! Odegram się!
- Zobaczymy. - uśmiechnął się.
- Dobra, chyba czas wracać. - mruknęłam.
W mgnieniu oka się przebraliśmy. Już chcieliśmy wracać kiedy usłyszałam krzyk:
- Ludmiła! Zaczekaj!
Odwróciłam się. To była Violetta. Za nią biegł Leon. Odwróciłam się i zaczęłam iść szybciej. Fede to zauważył.
- Co się dzieje? Nie chcesz z nimi rozmawiać?
Pokiwałam potwierdzająco głową.
- No to biegniemy. - szepnął mi do ucha. Złapał mnie za rękę i zaczął biec. Słyszałam krzyki Violetty. Była coraz bliżej. Nie mogę z nią gadać. Nie mogę. Chciałam biec szybciej, ale nie mogłam. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Wiedziałam, że ona zaraz mnie dogoni. Zatrzymałam się. Fede spojrzał na mnie pytająco.
- I tak by nas dogoniła. - szepnęłam i odwróciłam się. Stanęłam twarzą w twarz z Violettą. Była wściekła.
- Oczekuję wyjaśnień. - powiedziała wpatrując się we mnie rozczarowanym wzrokiem.
- Nie mam ci czego wyjaśnić. - burknęłam.
- Czemu uciekałaś?
- Bo nie mam zamiaru z tobą rozmawiać.
- Nadal nie wiem czemu.
- Domyśl się.
Usłyszała ciche pukanie do drzwi, które powoli się otworzyły. W progu stała jej wnuczka - Camila. Podeszła do babci i mocno ją przytuliła.
- Co się stało kochanie? - zapytała uśmiechając się do niej.
- A jutro też coś nam opowiesz?
- Oczywiście.
- A jak wrócisz do domu to nie będziesz opowiadała. - powiedziała smutno.
- Obiecuję, że codziennie będę dzwonić i mówić ci kawałek historii. Dobrze?
- Dobrze. - uśmiechnęła się i wyszła z pokoju.
Ludmiła spojrzała za okno. Piękny księżyc w pełni oświetlał wszystko do około. Do Lu wróciły kolejne wspomnienia. Myślała o pierwszym pocałunku, o tym jak Federico przyłożył Leonowi za to co jej zrobił, o tym jak Fede przeniósł się do szkoły Ludmiły, o ich wspólnych planach i o tym jak wyznali sobie miłość. Ale potem te bolesne wspomnienia też dały o sobie znać. Wyjazd do Argentyny. Rozłąka z Federicem. Pamiętała to doskonale. Ale potem znów były miłe chwile. Przyjazd Włocha. Wspólna szkoła i miłość która ich łączyła.. nadal łączy.
Zamknęła oczy i zasnęła rozmyślając co by były gdyby nie spotkała Federica.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
DUM, DUM, DUM!!
I oto długo wyczekiwany os ;d
Nie za długi.. o to mi chodziło. Miało tu być coś jeszcze.. miało być dokończenie, ale wpadłam na fajny pomysł ;>
Jak będą 3 miesiące od zakończenia bloga dodam "dalszą część". Dalsza część w cudzysłowie, bo hm.. mój styl pisania z pewnością się zmieni i to już nie będzie to samo..
Ale mimo to zrobię tak :D
I jeszcze raz chcę pożegnać Gabi..
Ta.. odkryłam w sobie nową cechę - wrażliwość. xd
Ja nie potrafię się żegnać. Po prostu nie umiem. Wiem, że to tylko dwa tygodnie.. a może aż? Dla mnie z pewnością.
Będę ogromnie tęskniła <33
I jak ja bez Ciebie wytrzymam?
KOCHAM ♥
J.
Matko! Ja tak przepraszam, ale nie zauważyłam tego OS'a. Serio. Przepraszam. Wybaczysz?
OdpowiedzUsuńPo prostu ostatnio wszysto mi umyka.
Ale no dobra. OS był świetny, naprawdę. Ale chyba wymaga następnej części teraz.
Pozdrawiam, życzę veny i jeszcze raz przepraszam!
~Panna nieogarnięta i nie do ogarnięcia :D
Na raczej, że wybaczę. I tak jako jedyna zauważyłaś. Wszyscy mnie olewają. Jest spoko.
UsuńDziękuję <33
Przepraszam za spóźnienie, ale mam ciężką sytuację rodzinno/przyjacielską, więc no...
OdpowiedzUsuńAle nieważne. Jestem i powiadam Ci, że to było całkiem okey. Zostaję na dłużej i takie tam :D
Słoneczko! Przepraszam! Zapomniałam!
OdpowiedzUsuńJesteś zła? ;c
Proszę, wybacz..
One Shot CU-DO-WNY!
Po prostu genialny! ;o
Chcę następną część ;>
Teraz, zaraz, już! ;d
Okey, odwala mi - a to zły znak. Chociaż.. mi zawsze odwala xd
To ja spadam ;*